Od 18 maja prawie wszystkie przedszkola miejskie w Bielsku-Białej wróciły do zajęć w nowym reżimie sanitarnym. Frekwencja dzieci okazuje się być jednak poniżej przewidywań, a w niektórych placówkach po pierwszym tygodniu działalności wciąż są wolne miejsca. Zdaniem opiekunów przedszkolaków, ich podopieczni nieźle znoszą nowe zasady. Dzieci zostały dobrze przygotowane przez rodziców i rozumieją powagę sytuacji.

W miniony poniedziałek uruchomiono prawie wszystkie publiczne placówki przedszkolne w Bielsku-Białej. Tylko jedno przedszkole decyzją prezydenta miasta będzie nieczynne do końca maja z powodu potwierdzonego kontaktu pracownika z osobą z koronawirusem.

Nie będzie dodatkowego naboru

- Pozostałe 42 gminne przedszkola działają, zajęcia odbywają się w ograniczony sposób. Zachowane są wszelkie zasady sanitarne - przekonuje zastępca dyrektora Miejskiego Zarządu Oświaty Krzysztof Bańczyk.

Obecnie zajęcia odbywają się w grupach złożonych maksymalnie z dwanaściorga dzieci, ale okazuje się, że często jest ich o wiele mniej. Z informacji przekazanych nam przez MZO wynika, że na 1984 przygotowane przez miasto miejsca rodzice zgłosili około 1200 pociech, a w pierwszym tygodniu po otwarciu przedszkoli regularnie na zajęcia uczęszczało nieco ponad 600. Prawdopodobnie dlatego, że wielu rodziców boi się o swoje dzieci, a inni wciąż przebywają na tzw. opiece.

Dodatkowy nabór uzupełniający nie jest jednak planowany. Jeśli zgłosimy dziecko, to zostanie ono przyjęte w miarę wolnych miejsc w danym przedszkolu. Osoby odpowiedzialne za przydział dzieci podjęły decyzję o nie przemieszczaniu przedszkolaków pomiędzy placówkami - dla komfortu psychicznego dzieci i ich rodziców. Nie będzie więc sytuacji, że latorośle zostaną przydzielone do innego przedszkola niż przed przerwą.

Dzieci są dobrze przygotowane

Miejski Zarząd Oświaty zapewnia: przedszkola są całkowicie bezpieczne, nie występują żadne problemy o podłożu epidemiologicznym, a miasto dobrze wyposażyło placówki w środki dezynfekujące. Mogłoby się wydawać, że trudno jest zachować zasady dystansu społecznego wśród kilkuletnich dzieci, ale okazuje się, że opiekunowie radzą sobie w tej sytuacji, a przedszkolaki nie odczuwają szoku związanego ze zmianami.

- Nie jest źle, radzimy sobie. Dzieci są dobrze przygotowane przez rodziców i rozumieją powagę sytuacji i nowe zasady - komentuje pracownica jednego z bielskich przedszkoli.

Zabawy w grupach są organizowane bez kontaktu fizycznego. Jeśli dzieci tańczą w kółku, to nie łapią się za ręce. Jeżeli odbywają się zajęcia plastyczne, to każde dziecko ma zapewnione osobne stanowisko.

W opakowaniach jednorazowych

- Sale są wysprzątane i zdezynfekowane. Wszystkie zabawki, które nie nadają się do dezynfekcji, jak np. pluszaki, zostały wycofane z użytku. Jeśli są jakieś nieprawidłowości, to opiekunowie w łagodny sposób starają się zwrócić dzieciom uwagę - tłumaczy Krzysztof Bańczyk.

Pozostaje jeszcze kwestia wyżywienia w przedszkolach. Z informacji portalu wynika, że w placówkach posiadających własne kuchnie posiłki są przygotowywane w warunkach najwyższego reżimu sanitarnego. Naczynia i sztućce są w pełni dezynfekowane, inna osoba gotuje, a inna podaje dzieciakom żywność. W przedszkolach zaopatrywanych przez catering posiłki dostarczane są w jednorazowych opakowaniach. Dostawca nie ma kontaktu z przedszkolakami.

Adam Kanik