Swieczkowski i Ocieczek umowili Pasionka z agentami w cafejce Green Coffee. Agenci gdy tylko sie zorientowali, ze obecny Marek Pasionek vel James ma dostep do poufnych informacji zaproponowali przeniesienie tego spotkania na teren ambasady USA w Warszawie.
Agent zeznal, ze chodzilo o sprawy scisle tajne czyli miedzy innymi o techniczne mozliwosci rozpylania mgly lub helu, sterowanie samolotem na odlegosc (LoL). Poprosil tylko aby prokurator wystosowal oficjalna prosbe o pomoc, co tez zostalo zrobione.
Trudno spekulowac, co do motywu, dlaczego agenci sypneli naszego Jamesa, ale powinnismy byc im wdzieczni. Bo moze dzieki temu stanie sie wreszcie jasne, ze ambasada USA nie bedzie w III RP pelnila takiej roli, jaka w PRL byla ambasada sowiecka a I RP abasady pruskie i rosyjskie.
W ruch poszly tez analizy billingow Pasionka (precedens zaczety przez pana Ziobro ktory wertowal billingi dziennikarzy niestety nie tych ktorych naprawde trzeba bylo analizowac), z ktorych wynika, ze Pasionek kontaktowal sie z dzienikarzami "Naszego Dziennika" i "Rzeczypospolitej" od maja do listopada 2010 roku.
Zachodzi tu pytanie - dlaczego tego typu patologia jest tolerowana. Nie jest to pierwszy tego rodzaju przeciek bo przeciez byly wiceminster spraw zagranicznych, z ramienia PISu, Waszczykowski ujawnil kulisy negocjacji w sprawie tarczy a teraz w jego slady poszli Pasionek, Swieczkowski i Ocieczek, ktorzy w obcym panstwie szukaja opoparcia, za plecami wlasnego legalnie wybranego rzadu.