Bywam od czasu do czasu.
Co do artykułu: Nie zgadzam się z tezą, ze ruchy wojsk NATO są próba odwrócenia uwagi od najazdu dzikusów. Uważam że są to zjawiska niepowiązane. Przypominam że to prawicowy populista Trump przesuwa wojska, a wędrówkę dzikusów sponsoruje szczerze Trumpa nienawidząca bogini postępu Makrela.
Moim zdaniem przesunięcie wojsk NATO (zresztą symboliczne) jest reakcją na aneksję Krymu przez Rosję. Tak to już działa od tysiącleci, że każda akcja jednego mocarstwa wywołuje reakcję innych mocarstw. NATO daje Rosji do zrozumienia, że przesuniecie sił rosyjskich, spowoduje przesunięcie sił NATO.
Wiązanie tej sprawy z afrykańską plagą jest naciągane.
Co do rzekomego zagrożenia konfliktem pełnoskalowym: W drugiej połowie XX wieku wielokrotnie większe siły, o nieporównanie wyższej gotowości bojowej szczerzyły na się wzajemnie zęby i jakoś pełnoskalowa wojna nie wybuchła. Nie przesadzajmy, że parę batalionów na Litwie spowoduje nagle zagrożenie trzecią wojną światową.
No chyba ze Rosja (czego nie podejrzewam!) faktycznie miała w planach konflikt hybrydowy w Pribałtyce i ten plan mimo wszystko zrealizuje, ale to już pretensje do siebie.
Zdaje się że właśnie na taka okoliczność wspomniane przesunięcia przeprowadzono.
Co do trzęsień ziemi, wiewiórek i globalnych zmian klimatycznych, to się nie wypowiadam, bo to temat dla specjalistów.