przez Kryspin » czwartek, 16 lut 2012, 02:49
Ale ambras. Teraz wyobrazmy sobie starszego pana, nazwijmy go prezesem. Jest to czlowiek wychowany i zyjacy w kompletnej fikcji. Fikcja jest jego wyksztalcenie, gdzyz tak naprawde nie zostal dobrze wyksztalcony, nie zna historii wlasnego kraju, nie zna podstawowej literatury, nie zna geografii, nie zna elementarnych praw logiki, nie wie kompletnie nic o chemii (moze tylko zna ile ma moli w szafie), laciny nie liznal nie mowiac o angielskim lub niemieckim. Przekonanie o swoim wyksztalceniu ma, bo:
1. otrzymal stosowne zaswiadczenie od instytucji, ktora przedstawila sie jako szkola wyzsza.
2. przebywa z innymi tak samo jak no "wysko" wyksztalconymi, tak samo oczytanymi i wiedzacymi, ze nie widzi zadnej roznicy intelektualnej.
Te dwa ukszltowania powoduja u pana prezesa kolejne fikcyjne przedswiadczenie, polegajace na nieuzasadnionym poczuciu wlasnej wartosci oraz zludne postrzeganie (poprzez srodowisko przychylne prezesowi) "wpadek" obecnego prezydenta jako kompromitacje.