Pan Kazimierz napisał(a):Akurat nie to miałem na myśli. Chodzi o to że politycy opowiadają bajki przed wyborami, tępy lud to kupuje i głosuje a po wyborach okazuje się że tego się nie da, tamto nie da rady itd. Co wybory ta sama sytuacja a ludzie dalej wybierają tych samych bajkopisarzy.
Logicznie masz oczywiście rację, ale od strony technicznej temat jest nie do ugryzienia. Zawsze można powołać się na nieprzewidziane okoliczności, zmianę sytuacji na rynkach międzynarodowych, za małą liczbę mandatów w Sejmie, konieczność nadania wyższego priorytetu innym projektom, itd. Przykład PiS pokazuje także, że pojedynczy poseł nie tylko ma stosunkowo niewielką moc sprawczą (podniesie rączkę, albo nie podniesie, przyjdzie na głosowanie, albo nie przyjdzie, itd.), ale także może mieć założoną przez swojego pryncypała krótką smycz, która uniemożliwi mu zrealizowanie choćby najlepszego pomysłu. Coś jak Szydło Beata, która odgrażała się pękatą teczką świetnych i gotowych ustaw do naprawiania Polski, a teraz się okazuje że jest w zasadzie tylko jeden koślawy projekt tych 5 stów na dziecko i nikt z partii nie potrafi podać konkretu, kiedy to wejdzie w życie i na jakich zasadach.
Najbardziej uczciwie byłoby więc tak, jak teraz: ktoś obiecuje, że będzie nad czymś pracował, że się postara, że złoży projekt. Efektu zagwarantować się nie da, więc penalizować można by ew. takich, którzy udają, że na 100% coś załatwią, vide PAD.