Jeżeli w tych klimatach, to wolałbym Bentleya. Parę miesięcy wstecz moglem podziwiać skuteczność tego bunkra na kołach, kiedy w krakowskich korkach poszukiwał możliwości. Bodaj to Kuzaj mi mignął za kółkiem, co pewnie trochę tłumaczy, jednak sprawność z jaką ten niemały przecież pojazd lawirował pomiędzy pasami zapierała dech.