chciałem się podzielić refleksją ponieważ wczoraj poczułem potrzebę umycia mojego delikatnie zabłoconego pojazdu dwukołowego
po drodze było więc podjechałem na rowerze na myjnię ręczną koło lotniska przy oś Polskich Skrzydeł, wrzuciłem 2 PLN i nacisnąłem przycisk koło napisu "wysokociśnieniowe mycie ciepłą wodą z płynem"
przyznam się, że auto myję dość często na myjni ręcznej koło Vieny, przejście przez wszystkie cztery programy i całkowite umycie średnio zabrudzonego auta to koszt około 8-10 PLN, przy czym na programie "woda z płynem" widać sporo piany a ciśnienie potrafi domyć kilkutygodniowy brud...
ale wracając do rowera, za 2 PLN to nie opłaca się lancy brać do ręki, płynu to ta woda raczej nie widziała a cisnienie nie pozwoliło nawet na opłukanie ramy z lekkiego nalotu błota (jeźdźe na szosówce więc wszystko co jest na rowerze to kurz i lekkie błotko)
obok mnie jakiś facio walczył z samochodem i też widać było, klął na czym świat stoi
wniosek - warto nadrobić te kilka kilometrów jak chce się dobrze samemu umyć auto/rower/motor czy co tam chcecie a nie płacić za g.. jakim jest ta myjnia