Rok temu połowica zazyczyla sobie zmiane auta z kochanego punto na jakiegoś dizla.Traf chciał, ze znajomy sprzedawał Peugeota 2.0 HDI, najwypasniesniejsza wersja podobno. A ze to dziadek, to auto wyobijane,, kazdy element zielonego metaliku inny odcien,ale w stanie technicznym ok.
Do dziś.
Na swiatłacvh zgasł i za chiny nie chcial zapalic. Obciach. Na kompie wyskoczył anti pollution fault, Po jakimś 10-minutowym miętoleniu zapalił, by po minucie znów zdechnąc, ale po 5 minutach zapalił, ale zaczeła sie swiecieć check engine. Dojechałem do domu, zgasiłem, a po pol godzinie zapaliłem i wszystko niby w normie.
Na necie czytam, ze to moze na 90% jakis zawór EGR i zeby go zaslepic , to niby jest antidotum.
Znacie jakis majstrów, co by podpieli do kompa i zrobili diagnoze, ewentualnie naprawili?
edit/ jeszcze jedno, od kilku dni zona mowila, ze trzeba bylo ruszac z wiekszych obrotów i w czasie jazdy czuła jakby go czasem przymulalo, a potem dostawał lekiego kopa.
Do tego pali z 8-9 litrow, a nie jak pisza na forumklubowym peugeota, ze paliwa w baku przybywa, taki oszczedny.