przez miro » wtorek, 21 gru 2010, 05:22
Sądzę, że idea WOŚP była na początku pięknym gestem. Jednak rosnący apetyt Owsiaka na famę i pieniądze zniszczyła koncepcje inicjatywy. Jego prostackie wyzwiska na wszystkich, którzy nie uczestniczą w jego powszechnym zachwycie, potwierdza jego awanturniczy charakter.
Przeglądając dziś wiadomości znalazłem tysiące publikacji potwierdzające moje poglądy.
Jedna z nich:
"A kulisy WOŚP są ciekawe. Samorządy zwykle wydaja na organizację tego dnia sporą kasę PUBLICZNĄ ? Prąd, zespoły, ustawianie/demontaże scen, ochrona, policja (budżet państwa), straże miejskie, fajerwerki - zwane światełkami do nieba, itp. ? Przecież nie ma nic za darmo ... Z powietrza to się wszystko nie bierze. Tak się składa, że znam te kulisy to całkiem spora PUBLICZNA kasa. Ba raz nawet wyszło w sporej wielkości mieście wojewódzkim, że mniej zebrano niż wydano na organizację. No, ale każdy prezio, czy burmistrz miasta, miasteczka. gminy chce krzyknąć ze sceny SIE MAAAA bo przecież wystartuje w kolejnych wyborach.... więc PUBLICZNA KASA leci. A niech tylko nie da kasy to zaraz mu GW dowali, a zaraz z kasą ktoś leci:
Ile kosztuje czas antenowy i miejsce poświęcone w różnych tiwi i innych mediach WOŚP ? Sporo. Ba znienawidzony oszołom (oczywiście JKM) policzył kiedyś, że gdyby czas antenowy poświęcony WOŚP przeznaczyć na reklamy pod tym samym hasłem - czyli pomocy chorym dzieciom (a firmy by chętnie się reklamowały wtedy ze względu na tzw. pijar) to nawet więcej by zebrano niż zebrała WOŚP. I tu dochodzimy do sedna - wtedy "straszne". Ani razu być może Jurek by nie wystąpił. Więc jak chodzi o zebranie jak największej ilości pieniędzy, czy o darmową coroczną promocję Jurka i tego co głosi ? Tudzież promocję corocznego Przystanku Woodstock, gdzie już Jurek może uprawiać czystą ideologię i politykę, bo tego lubią zaproszeni przez niego a tamtego nie lubią. I sam zaprasza wtedy tylko tych co lubi ...."
Honest differences of views and honest debate are not disunity. They are the vital process of policy-making among free men.