Anke napisał(a):pauluss napisał(a):co chodzilo z dzwonami na Karpackim i jak sprawe rozwiazano?
Chodziło o to, że jak ksiądz włączył w niedzielę dzwonki to na tym blokowisku ludziom pękały uszy. Od ulicy tego nie słychać tak mocno, bo jest otwarta przestrzeń, ale z drugiej strony jak ten łomot rozbijał się o bloki to ludziom puszczały nerwy. Jak się skończyło - nie wiem, bo się wyprowadziłam.
Niestety - nie skończyło się. Dzwony biją od wielu lat tak samo głośno. Nowe, plastikowe, dźwiękoszczelne okna nie pomagają. W niedzielę, do południa trzeba mieć zamknięte okna, bo nie słychać rozmów między domownikami. W momencie, gdy wokół kościoła są jakieś procesje jest jeszcze gorzej - oprócz dzwonów, proboszcz włącza na maksymalną moc wszystkie megafony, które skierowane są (chyba specjalnie) w stronę bloków. W maju codziennie wieczorem przez około godzinę wracając z pracy proboszcz zmusza mnie do słuchania mszy. Niestety, rozmowa z nim nic nie pomogła. Człowiek niestety jest zamknięty na wszelkie argumenty i nie tłumacząc swojego zachowania mówi, że i tak będzie dzwonił. Wyjątkowe wyrozumiałe zachowanie. Faryzeusze też tak postępowali...