Dzień dobry,
Dosyć często chodzę po górach w okolicach Bielska (tak zimą jak i latem) i w sumie szlaki w okolicy Szyndzielni, Kliczoka znam "na pamięć".
Ostatnio na Koziej Górce byłem jakiś rok temu - tak się jakoś złożyło, że wybierałem inne szlaki.
W ubiegły weekend wszedłem sobie w ramach spaceru z Błoni. I w sumie to, co zobaczyłem sprawiło, że zrobiło mi się przykro.
Już dawno widziałem, że właściciel schroniska zmierza raczej w stronę knajpy weekendowej, ale teraz to już przesada.
Zastałem stoły knajpiane w ustawione jeden obok drugiego w miejsce schroniskowych stołów z bali, usuniętą ławkę z najfajniejszego, nasłonecznionego miejsca. Parę miejsc ogrodzonych chamską taśmą, a na koniec wstrętne ogrodzenie.
To jest zaprzeczenie idei schroniska... Ale w sumie za każdym razem kiedy cokolwiek tam kupowałem, spotykałem się z niemiłą obsługą - szczególnie jedna z Pań - klasyczny, chamski "cerber".
Takie efekty przynosi przekazywanie schronisk górskich w prywatne ręce - kończy się zniszczeniem ich charakteru i kolejną "knajpą" na szlaku.
Przy okazji zasięgnąłem sobie opinii w internecie. Widzę, że na jej temat nei tylko ja mam tak jednoznaczne zdanie.
Zerknijcie np. tutaj:
http://www.turystyka.beskidia.pl/bielsko_-_biala_schroniska_schronisko_na_koziej_gorce_-_stefanka.html
I porównajcie te zdjęcia:
http://www.koziagora.republika.pl/kozia_gora_003.htm
Z tymi, które załączyłem... Ja nazywam takie coś "upierdoleniem byle jak"... Szkoda.