Schronisko na Koziej Górce

[motaboy]

Dzień dobry,

Dosyć często chodzę po górach w okolicach Bielska (tak zimą jak i latem) i w sumie szlaki w okolicy Szyndzielni, Kliczoka znam "na pamięć".

Ostatnio na Koziej Górce byłem jakiś rok temu - tak się jakoś złożyło, że wybierałem inne szlaki.

W ubiegły weekend wszedłem sobie w ramach spaceru z Błoni. I w sumie to, co zobaczyłem sprawiło, że zrobiło mi się przykro.

Już dawno widziałem, że właściciel schroniska zmierza raczej w stronę knajpy weekendowej, ale teraz to już przesada.

Zastałem stoły knajpiane w ustawione jeden obok drugiego w miejsce schroniskowych stołów z bali, usuniętą ławkę z najfajniejszego, nasłonecznionego miejsca. Parę miejsc ogrodzonych chamską taśmą, a na koniec wstrętne ogrodzenie.

To jest zaprzeczenie idei schroniska... Ale w sumie za każdym razem kiedy cokolwiek tam kupowałem, spotykałem się z niemiłą obsługą - szczególnie jedna z Pań - klasyczny, chamski "cerber".

Takie efekty przynosi przekazywanie schronisk górskich w prywatne ręce - kończy się zniszczeniem ich charakteru i kolejną "knajpą" na szlaku.

Przy okazji zasięgnąłem sobie opinii w internecie. Widzę, że na jej temat nei tylko ja mam tak jednoznaczne zdanie.

Zerknijcie np. tutaj:
http://www.turystyka.beskidia.pl/bielsko_-_biala_schroniska_schronisko_na_koziej_gorce_-_stefanka.html

I porównajcie te zdjęcia:
http://www.koziagora.republika.pl/kozia_gora_003.htm

Z tymi, które załączyłem... Ja nazywam takie coś "upierdoleniem byle jak"... Szkoda.

[man]

Takie efekty przynosi przekazywanie schronisk górskich w prywatne ręce

Jasne ....... wstrętne prywatne ręce wszystkiemu winne

[Pan Kazimierz]

To coś na pierwszym zdjęciu - to będzie boisko do siatkówki plażowej ???

No cóż wypada nam się pogodzić z faktem że niżej położone "schroniska" zmieniają się w bar/bufet np. Dębowiec, Stefanka.

[Alinoe]

To jest zaprzeczenie idei schroniska... [/url]

a jaka jest idea schroniska ??

zresztą czego się spodziewasz po górce położonej raptem godzinkę spacerkiem od miasta i 300 metrów wyżej. sam pewnie też tam wpadasz na loda, piwko, czy jakiś inny przekąsek więc jesteś jednym tych którzy przyczyniają się do powstawania tego typu przybytków. (zresztą ja też chociaż na Stefance bywam dosyć często to zatrzymałem się na chwilę raz w zeszłym roku jak dopadł mnie deszcz)

co innego chamska baba za ladą - kojarzy się bardziej z mięsnym

[Anke]

Gdyby tam nie było piwska, koka-koli i jakiegoś żarcia, to by tam nikt nie chodził... I rzeczywiście, trudno to nazwać schroniskiem, to po prostu kolejna, źle zarządzana knajpa na spacerniaku. Pomijając niemiłą obsługę, to czym to się różni od Dębowca albo podobnego przybytku na Szyndzielni? Oni z tego żyją, skoro obsługa komuś przeszkadza, to proste: omijać. Tym bardziej, że podobny przystanek nie jest absolutnie do niczego potrzebny - prowiant można wziąć ze sobą, ba, nawet piwo i konsumować w o wiele przyjemniejszych okolicznościach przyrody niż waląca się szopka z niemiłą babą w środku. Ilekroć tamtędy przechodzę i jest łikend, to kolejki do piwa są dłuższe niż za kawą w PRL. W życiu bym tam nie mitrężyła czasu i mamony...
To jest błędne koło - ludzie oczekują takich a nie innych usług a przybytek musi na siebie zarabiać. Ktoś wybrał po prostu najłatwiejszy sposób i tyle: nie ma rekreacji, jest konsumpcja. Dlaczego masz zabierać miejsce opalając się na nasłonecznionym miejscu, skoro na twoje miejsce jest 10 osobników, którzy właśnie byli piwo kupili i nie mają gdzie siedzieć. Prosta kalkulacja. Zastanawia mnie jeszcze co tam można z bachorami począć, skoro wszędzie można tylko konsumować...

[Alinoe]

Zastanawia mnie jeszcze co tam można z bachorami począć, skoro wszędzie można tylko konsumować...

widać że dzieci nie posiadasz albo już mi ich szkoda skoro to dla Ciebie tylko "bachory"

a jak kiedyś poza narzekaniem rozejrzysz się to na Stefance jest miejsce gdzie dzieci mogą się pobawić, jest też na Dębowcu ...

[Anke]

widać że dzieci nie posiadasz albo już mi ich szkoda skoro to dla Ciebie tylko "bachory"

Ależ mam. Jednak większość tego z czym obcuję w miejscach publicznych to zdecydowanie bachory, zwłaszcza w miejscach gdzie nie można ich skutecznie odizolować jakimś placem zabaw.
Nie narzekam - zwyczajnie nie korzystam. Ani to nie schroniska, ani to knajpy w jakich można się napić dobrego piwa czy zjeść coś dobrego.

[tren_d]

nie wiecie co to za światło które wieczorami widzę z okna - w górach na lewo od Szyndzielni. To schronisko na Koziej Górce? Raczej nie.