Śmieci

[Przemek73]

Ciekawostka taka: wiecie jakie koszty generuje segregacja w Spółdzielniach Mieszkaniowych? A spory bo nagminne są włamania do altanek z koszami. Złomiarze wyłamują kraty, zamki itd aby dostać się do puszek.

Na Słonecznym po trzeciej wymianie zamka spółdzielnia dała sobie spokój. Teraz każdy może wejść do śmietnika

[Swiatogor]

Oni po prostu mają do nich klucze do wszystkich.

A nie jest to przypadkiem jeden klucz do wszystkich? Gdy czasami widzę ekipy odbierające śmieci, to nie zauważyłem, by jeździli z pękami kluczy. Złomiarze zresztą też raczej nie noszą ze sobą kółek z kluczami.

[SAMAEL66]

to nie wiem hehe u mnie akurat zamki w altanach są ok, ale dla złomiarzy nie jest to problem. Ładnie otwierają i zamykają te altany, lecz wydaję mi się że nie jest to spowodowane ich kulturą osobista tylko chęcią utrudnienia dojścia do swych skarbów konkurencji Może i jest jakiś uniwersalny wytrych, tego nie wiem.

dla mnie ta cała segregacja to głupota, dlatego że:
płacimy więcej za segregowane niż za niesegregowane z przed reformy.
dla zakładu oczyszczania jest to większy problem obioru 2 rodzai śmieci niż jednego.
kompostownia nie wyrabia z "utylizacją" odpadów.
powstał problem wielkiego smrodu na osiedlu Lipnik.
można zapłacić więcej za błędne posegregowanie śmieci przez sąsiada.
niszczone są altany przez zbieraczy.
jest teraz mnóstwo problematycznych odpadów jak np. ubrania, farby, elektronika.
trzeba je specjalnie zawozić na wysypisko, co zostanie zanotowane kto, kiedy i co przywiózł

[Swiatogor]

jest teraz mnóstwo problematycznych odpadów jak np. ubrania, farby, elektronika.
trzeba je specjalnie zawozić na wysypisko, co zostanie zanotowane kto, kiedy i co przywiózł

Z tym związany jest problem "nocnych wrzutek". Mój blok stoi samotnie pomiędzy domami jednorodzinnymi, więc nocne wrzuty pod altanę są częste... Stary fotel, niewykorzystane płytki ceramiczne, puszki po farbach, itp itd. Ekipy odbierające odpady nie chcą tego zbierać, więc często leży to tygodniami.
A gdy w końcu ktoś to odbierze, wtedy powstaje problem czyje konto powinno to barachło obciążać...

[SolariS]

Dzisiaj jadąc autobusem około 8:20 widział śmieciarę z odpadami zmieszanymi skręcającą z Cieszyńskiej w ulicę Krzywą. Tak więc chyba to nie jest jednorazowy przypadek.

[Pan Kazimierz]

No właśnie pytanie za 100 punktów - KTO zbiera śmieci podrzucone pod altany śmieciowe? Kto je segreguje i kto za to płaci???

MY?????

[ona500]

Tak, ale ta sytuacja (która notabene odnosi się nie tylko do złomiarzy, ale również do biednych ludzi, którzy szukają ubrań i pożywienia) istnieje tak długo, jak istnieją śmietniki, a kłódki są zakładane w celu ograniczenia włamań. Oczywiście włamania nadal się zdarzają, choć są osiedla, gdzie jest ich stosunkowo mniej albo i wcale (np. u mnie były 2 w przeciągu jakichś 12 lat od kiedy jest kłódka). Oczywiście nie mogę wypowiedzieć się o całym mieście. Reasumując - spostrzeżenie dobre, ale nie ma wiele wspólnego z segregacją.

Przecież gdy nie było kłódek, zamków ( jak miało to miejsce wcześniej zanim wprowadzono segregację i zanim ludzie z domów zaczęli podrzucać śmieci) nie było włamań bo śmietnik był ogólnodostępny to raz a dwa ubrań nie ma w śmietniku ale są w stojącym obok kontenerze.

Może u ciebie założyli kłódki wtedy, gdy zmieniły się zasady segregacji. U mnie kłódka jest od jakichś 12 lat jak napisałam w poprzednim poście, więc w tym wypadku kwestia włamań nadal nie ma nic wspólnego z segregacją. A ubrania są (i inne sprzęty, np. krzesła czy wc się znajdą, bo nie wszystkim chce się segregować

A, u mnie raczej nie zdarza się, że ludzie z domów podrzucają śmieci.

[Pan Kazimierz]

Może u ciebie założyli kłódki wtedy, gdy zmieniły się zasady segregacji.

Dokładnie tak było. Wcześniej przez ponad 30 lat śmietniki były ogólnodostępne ale teraz nadszedł taki czas że ludzie muszą wlamywać się nawet do śmietników

Kolejne pytanie - kto płaci za segregację śmieci z koszy przy ławkach itd?

[ona500]

Zapewne mieszkańcy. Gdybam, bo moja spółdzielnia poszła na łatwiznę i po zmianach w segregacji zlikwidowała kosze w okolicy bloków. Tylko co z tego, skoro z każdym śmiećkiem dzieci muszą biegać do domu albo usiłować dorzucić do odpowiedniego kubła w altance

[Pan Kazimierz]

No niby jak mieszkańcy? Mieszkańcy segregują i płacą za wywóz śmieci posegregowanych a do koszy przy ławkach trafiają gazety, ogryzki, opakowania po ciastkach, butelki, pieluchy itd itd czyli generalnie mieszanina wszytskiego i ktoś to musi posegregować i gdzieś wyrzucić. Ale gdzie ten ktoś to wyrzuca skoro w śmietnikach są pojemniki na suche i mokre ?

Podoba Wam się bielszczanie w tej naszej metodzie segregacji to nieodparte uczucie że jest się MEGA EKOLOGICZNYM kiedy jedzie się np z Wapienicy przez całe miasto na Krakowską na wysypisko ze starymi majtkami, skarpetkami lub zniszczonym parasolem?
Po prostu ekologia że hohohohohoho

[ona500]

Dlatego mówię, że gdybam. Ostatnio nawiązałam rozmowę z panem ze śmieciarki, który akurat przyszedł do śmietnika opróżniać kubły i powiedział mi m. in., że na wysypisku są zatrudnione osoby, które dzień w dzień na trzech zmianach (!) segregują śmieci. Rozmawialiśmy akurat myśląc o osiedlowej altance, ale zapewne ma to też odniesienie do śmieci z pozostałych miejskich koszy. Pewnie ich praca też jest wliczona w naszą opłatę.

A jazda z tzw. "trudnymi" śmieciami to też przecież koszty dla mieszkańców - co prawda ja mam np. blisko, no ale mimo wszystko trzeba wsiąść w samochód i zajechać na górę. Więc cóż robić - jest worek na majtki, buty i skarpetki no i raz na jakiś czas się wywozi. Niestety, tak jak pisałam wyżej, są ludzie, którzy mają segregację w tylnej dolnej części działa i do śmietnika wrzucają meble, elementy z łazienki, garnki itp. No bo w sumie, kto komu udowodni, że śmieci nie segreguje?

[SAMAEL66]

.. że na wysypisku są zatrudnione osoby, które dzień w dzień na trzech zmianach (!) segregują śmieci. Rozmawialiśmy akurat myśląc o osiedlowej altance, ale zapewne ma to też odniesienie do śmieci z pozostałych miejskich koszy. Pewnie ich praca też jest wliczona w naszą opłatę.

oczywiście że ten koszt się wlicza w cenę odbioru śmieci. Tylko że ci ludzie chyba nie są zatrudnieni na trzecią zmianę od czasu reformy tylko od dłuższego czasu. No chyba że od czasu segregowania śmieci, jest ich jeszcze więcej do segregowania na sortowni. A to już byłaby totalna paranoja.
Jakoś przed reformą wszystko było segregowane w sortowni i nie było problemu.

[ona500]

[...] oczywiście że ten koszt się wlicza w cenę odbioru śmieci. Tylko że ci ludzie chyba nie są zatrudnieni na trzecią zmianę od czasu reformy tylko od dłuższego czasu. No chyba że od czasu segregowania śmieci, jest ich jeszcze więcej do segregowania na sortowni. A to już byłaby totalna paranoja. Jakoś przed reformą wszystko było segregowane w sortowni i nie było problemu.

To tego nie wiem. Ten pan wspominał tylko, że pracowników jest wielu i że to ciężka harówka, z czym nie da się nie zgodzić. Co ciekawe, on jako pracownik mocno narzekał, że bardzo spadła ergonomia pracy od czasu zmiany w segregacji.

[Swiatogor]

No właśnie pytanie za 100 punktów - KTO zbiera śmieci podrzucone pod altany śmieciowe? Kto je segreguje i kto za to płaci???

No cóż... U nas wygląda to tak, że spółdzielnia zatrudnia człowieka, który dba o czystość w bloku i wkoło niego. Facet dobrze wykonuje swoją robotę i jest w swojej pracy naprawdę rzetelny więc, na ile tylko może upchać fanty z takiego dzikiego wysypiska w pojemnikach na śmieci, raz na jakiś czas je w nich upycha.

Tak więc za te upchane: płacimy my.

Co się dzieje z pozostałymi? Nie mam pojęcia.

Wczoraj przechodząc rzuciłem okiem i na dzień dzisiejszy jest tego całkiem sporo, przy tym raczej trudnych do upchania: kilka worów z niewiadomą zawartością, jakieś wykładziny podłogowe, kartony z diabli wiedzą czym...

[Swiatogor]

Kolejne pytanie - kto płaci za segregację śmieci z koszy przy ławkach itd?

Bez wątpienia za to płacimy wszyscy, ale też w końcu wszyscy z nich korzystamy. A przynajmniej: powinniśmy...

Bo co mamy po drugiej stronie?

Otóż w mojej okolicy, z chwilą wprowadzenia "nowej segregacji", zniknęły takie kosze. Nie ma ich. Tymczasem ja mam taki nawyk, że kiedy wracam do domu, to lubię jeszcze posiedzieć w samochodzie 10-15 min. Dobrze mi się wtedy myśli. Siłą rzeczy obserwuję wtedy ludzi na ulicy samemu będąc trochę niewidocznym. I, to co napiszę teraz dotyczy głównie nastolatków, zauważyłem, że śmieci lądują wprost na ulicy. Wielu, bardzo wielu, młodych ludzi rzuca wszystko na ulicę bez żadnego skrępowania. Kupiłem sobie napój i ciągnąłem przez słomkę idąc ulicą? Skończyłem - bach kubek za siebie. Miałem napój w puszce - pierdut puszkę w trawę. Kupiłem w sklepie loda, chipsy, cokolwiek... Jebut opakowanie na ziemię.

I tak pojedynczo i grupami bez żadnego stresu.

Przeważnie zwracam uwagę, ale efekt tego jest raczej marny. No; może jednym z niespodziewanych efektów była konieczność wyłożenia 800 pln na rozwalone nocą samochodowe lusterko..