janeczek napisał(a):Nie sprawdzałem wszystkiego, bo słabo mi sie chce wczytywać w jakieś niemieckie linki. Widzę, żę tam jest zwykły klub więc nie wiem co to ma do rzeczy.
Ma to, że nie jest pod chmurką.
Co do "Podwodny Wrocław" to piszą, że koncerty są organizowane na statkach - śmiem wątpić, że się to po Warcie nie niesie.
Ze względu na lokalizację, nie niesie się ani po Warcie, ani po Wełtawie, ani Missisipi. Po drugie część wydarzeń odbywa się w Browarze Mieszczańskim.
Da sie nie jojczyć? Da się.
Ja nie jojczę na to, że się niesie muzyka, tylko na totalną masakrę mentalną. Jest hala do widowisk, ale się w niej nic nie odbywa. Widowiska odbywają się na skwerku pdo galerią handlową albo parkingu pod halą, albo uliczce pod Ratuszem. Nikt nie zmusi prywatnego organizatora, żeby robił bibę akurat tam, ale prawda jest taka, że skoro to nie był typowy open-air z biwakiem, to hala byłaby lepsza. Zero uciążliwości dla sąsiadów, odporność na pogodę, brak przerwy w dostawie prądu, podejrzewam, że jest tam też jakaś klima.
Poznań ma Cytadelę (w centrum miasta), Kraków Błonia (centrum), Katowice Dolinę Trzech Stawów (centrum) itd. Wmawianie ludziom, że koncerty zamyka sie w halach przy 35-stopniowym upale albo organizuje "przy drodze na Cieszyn" to jakiś żart.
Nie pamiętam żadnego festiwalu w Cytadeli. Prędzej Malta, Stary Rynek, albo plac przy Zamku. Mniejsza z tym.
Chodzi o to, aby znaleźć kompromis pomiędzy oczekiwaniami publiki a komfortem reszty mieszkańców. Jak rozumiem, po to powstała hala, tymczasem koncerty się robi na parkingu albo chodniku.
Nie bądźcie takimi tetrykami. Najlepsze jest to, że ja na te koncerty nie chodzę, ale jakoś mnie nie boli, że jeden dzień w roku pogra muzyczka za oknem.
Mnie też nie. Tylko wolałbym, żeby się to wszystko odbywało w mniej przypadkowy sposób.