Forum Bielsko.Biala.pl

Miasto tworzą ludzie

Siedząca młodzież w autobusach.

Tematy niekoniecznie zwiazane z naszym miastem - także towarzyskie.

Postprzez Julka » niedziela, 10 gru 2006, 12:57

miro, zeby sprawa byla jasna....jestem osoba bardzo tolerancyjna i w mojej rodzinie nigdy nie bylo konfliktow miedzy generacjami. Tak jak zawsze dom moich rodzicow byl otwarty dla moich znajomych, tak moj dom jest otwarty dla znajomych moich dzieci, ktorzy smiem twierdzic: bardzo dobrze sie u nas czuja...a jest to mlodziez pochodzaca z roznych zakatkow swiata :)
miro napisał(a):Julka, nie jestem pewien, ze w tym temacie powinnismy sie za bardzo podniecac. BB, to juz nie to miasto ktore opuscilismy. Autobusow ubywa z braku klientow, a sceny tu opisane sa marginalne.

miro w BB mieszkaja moi rodzice, ktorzy sa w podeszlym wieku, sa schorowani i narazeni na takie incydenty. Moja matka pomimo, ze jest schorowana (kregoslup, stawy, serce, krazenie itp.) zawsze wygladala przynajmniej 15 lat mlodziej niz normalnie. W autobusie woli stac, niz upominac sie o miejsce, bo ambicja i duma jej na to nie pozwoli. Ojciec wie o tym i pomaga w takich sytuacjach. Moj ojciec jest po dwoch zawalach i moze wystarczyc tylko jeden taki incydencik.
To, ze BB jest juz nie takie jak dawniej tez wiem. Przekonalam sie na wlasnej skorze, kiedy przed rokiem, pierwszy raz po wielu latach spedzilam w BB wiecej niz kilka dni. W tym czasie uczestniczylam miedzy innymi w normalnym zyciu moich rodzicow. To mial byc urlop, a nabawilam sie tylko nerwicy. Spotkalam sie w tym czasie tak czesto z chamstwem i sytuacjami odbiegajacymi od normy, ze probuje sie po prostu dowiedziec i zrozumiec skad sie to bierze (chociaz musze dodac, ze przypadki, z ktorymi sie spotkalam, nie mialy nic wspolnego ani z autobusem, ani z mlodzieza).
A wracajac do tematu, ja tez czesciej korzystam z auta niz z autobusu i tez wole w autobusie stac jak siedziec (mam siedzaca prace). W Niemczech pomimo, ze ludzie maja auta, duzo ludzi korzysta z autobusow chocby ze wzgledu na wygode, koszty i ochrone srodowiska. Autobusy sa wygodne, czyste, jest ich wystarczajaco duzo dlatego bardzo rzadko dochodzi do tego, zeby nie bylo miejsca. Niemniej jednak jezeli juz do tego dochodzi, to nigdy nie zaobserwowalam, zeby osobom, ktore powinny byc pod nasza ochrona nie ustapiono miejsca i zeby dochodzilo do takich incydentow.
Inna sprawa, ktora mnie zastanawia, to to, skad sie bierze, ta znieczulica. Czy nie zauwazyles, ze tak jak w " w przypadku Ani", tak i w autobusie, ktorym jechala Lina-ha nikt nie zareagowal?
Ostatnio edytowano niedziela, 10 gru 2006, 13:01 przez Julka, łącznie edytowano 1 raz
Julka
użytkownik
 
Posty: 89
Na forum od: 1 wrz 2006, 07:00

Postprzez kubal » niedziela, 10 gru 2006, 18:41

heeeeee, ale macie problem tym nic nie zmienicie
kubal
nowicjusz
 
Posty: 8
Na forum od: 4 gru 2006, 21:24

Postprzez Sheena » poniedziałek, 11 gru 2006, 02:43

Do Julki: Post Miro wiele mi wyjaśnił,bo nie wiedziałam wcześniej,że nie mieszkasz w Polsce :) .Ciężko będzie wyjaśnić skąd w młodych ludziach niechęć do starszych.Moze tak spróbuję: Zachodzi prosta reakcja psychologiczna-agresja młodych rodzi agresję starszych,agresja starszych-agresję młodych.A agresja w ogóle bierze się z tego,że jesteśmy strasznie sfrustrowanym społeczeństwem.To tak w dużym uproszczeniu.Ponadto nie wiem z jakimi ludźmi w podeszłym wieku miałaś kiedykolwiek do czynienia.Ja jak już pisałam,wiem,że sa bardzo różni.I chyba też są inni niż byli kiedyś,podobnie jak młodzież była inna.Nie ma Cię w Polsce to i nie nasłuchasz się stojąc na przystanku,że młodzi za dużo chcą od zycia,że nie powinni sie domagać podwyżek pensji (tyczyło sie to konkretnie pielęgniarek,nauczycieli i listonoszy),bo "my w ich wieku pracowaliśmy cięzko i nawet do głowy nam strajki czy żądania podwyzek nie przychodziły",że pracowało się za tyle ile dawał pracodawca i było dobrze.Rany,to nic ze to było ze 40 lat temu,że miało sie szansę na państwowe mieszkanie wcześniej czy później,ze praca była i że pieniędzy było na tyle,ze młode małżeństwo z dzieckiem mogło spokojnie jedną pensję odłożyć.A zaraz potem pada jeszcze zdanie:"Lepiej by emerytury podnieśli,bo za ten 1000zł cięzko przeżyć samemu".(A ja się modlę,żeby pracę za tyle znaleźć bez konieczności wyjazdu z Polski).Odnośnie pieniędzy-nie siedzę nikomu w portfelu i nie obchodzi mnie na co wydaje swoje pieniądze,tyle tylko,że jeśli je ktoś posle na radio,to niech potem nie narzeka,że mu na chleb czy leki brakuje,czy że czuje sie samotny,opuszczony i zamknięty w 4 scianach,bo to wybór tej konkretnej osoby(takich osób znam osobiscie przynajmniej kilkanascie).
To,że starsi ludzie są zgorzkniali,bo mieli ciężkie życie biorę pod uwagę,ale jednocześnie wiem,ze też nie dotyczy to wszyskich.Niektórzy po prostu mają taki charakter,całe zycie taki mieli.Tak czy inaczej nikt-nieważne czy stary czy młody-nie powinien obarczac obcych ludzi odpowiedzialnością za coś,na co kompletnie nie mieli wpływu.Znam 20-latki,które z nie swojej winy znalazły sie w takiej sytuacji,że nie mogły skonczyć dobrej szkoły,iść na studia,tylko zaraz po zawodówce musiały iść do pracy,tyrają na produkcji za 700 zł i utrzymuja kilkoro rodzeństwa,bo rodzice pieniądze wolą wydac na wódę.I jakoś te dziewczyny żyją,uśmiechają się,próbują znaleźć jakiś jasny punkt w życiu i wracając po nocnej zmianie,po 8 godzinach stania przy maszynie,słyszą rano w autobusie jaka ta młodziez niewychowana,leniwa i w ogóle zepsuta do szpiku kości.
I ja też jak sie tego wszystkiego nasłucham,to czasami zapominam,ze to tylko ta grupka pewnych starszych pań,a nie wszyscy starsi ludzie tacy są.I już nie myśle,ze to są biedni,schorowani ludzie,tylko mam przed oczami grupę głupich starych bab,które niesprawiedliwie osądzają ludzi i które nie zasługują na szacunek ani pomoc.I tak to chyba dzieje sie w przypadku większosci osób w przedziale od 15-35 lat.Oczywiscie są ekstremalne przypadki,gdzie fakt iz nie ustępują miejsca w autobusie,obrażają staruszki proszące o pomoc,wynika po prostu z ich chamstwa,braku kultury i rozumu.Ale na pewno nie jest to wiekszość a margines.
Co do prawa dżungli-nie wiem jak jest tam,gdzie mieszkasz,ale u nas prawo dżungli i wyscig szczurów funkcjonują od wieku przedszkolnego po późną starość.Niestety-dzieci sa tak wychowywane,tego uczą je dorośli,tzn.rodzice najcześciej w ogóle niczego nie uczą i nie wpajają,bo nie mają czasu,nauczyciele-rzadko kiedy sie im chce albo mają warunki,ale ogólne zasady panujące w polskich szkołach sprzyjają rozwojowi właśnie takich zachowań i przyswajaniu sobie zasad,że jak nie rozepchniesz sie łokciami,to w ogóle nie przejdziesz.

Lina-ha:możesz pomarzyć o tym,zeby nawet najlepiej wychowany młody człowiek zwrócił uwagę swojemu rówieśnikowi.To po prostu uniemożliwiłoby mu dalsze funkcjonowanie wśród rówieśników.Bo się przeciwstawił.I to wcale nie dlatego,ze większość jest taka strasznie niekulturalna,tylko dlatego,że przeciwstawił się guru-najbardziej wyróżniającej sie postaci spośród grupy-która wyróżnia się i "rządzi" nie ze względu na jakieś cudowne dokonania,tylko dlatego,że potrafi sobie podporzadkować innych,nawet ich zastraszyć.Gdyby informacja o tym,że nastolatek stanął po stronie staruszki a nie jakiejś pyskatej siksy,dotarła do jego srodowiska,dzieciak byłby skończony.Bo bycie złym a nie dobrym jest "trendy" i nieważne jaki kto jest naprawdę,tylko ważne,zeby był postrzegany jako "swój chłop".Nie będę robić wykładów z psychologii,po prostu takimi prawami rządzi się grupa,nie tylko wśród nastolatków,niestety wśród zupełnie dorosłych ludzi juz też zaczyna tak być.Dlatego jesli ktokolwiek mógłby cos zdziałać w takiej sytuacji,to dorosli ludzie w srednim wieku,posiadający jako taki autorytet i silne nerwy,zeby nie dac się sprowokować.Poza tym-panująca znieczulica jest przerazająca i zupełnie nieistotny jest fakt ile lat ma zobojetniały na to,co sie dzieje człowiek.Przejście na drugi koniec autobusu to nie jest zadna reakcja,moze tylko okazanie zniesmaczenia obejrzana scenka,ale watpię,zeby na kimkolwiek robiło to wrażenie.

Miro-też się zawsze zastanawiałam dlaczego starsi ludzie nie korzystają z autobusów w godzinach 9-14,kiedy raczej jest w nich pustawo.Tak dokładniej dowiedziałam sie dopiero,kiedy zmuszona zostałam do częstych wizyt u różnych lekarzy-otóż starsi ludzie jakby nie moga się przyzwyczaic do tego,ze teraz w przychodni umówieni są na konkretną godzinę i wystarczy jak przyjdą 5 minut wcześniej.Oni okupuja przychodnię kiedy tylko ją otwierają,nawet jesli lekarz ma ich przyjać dopiero o 11,przychodzą na 7 czy 8.Ponadto jezdzą na poranną mszę,np.codziennie do innego koscioła,na zakupy-też wola robic je z samego rana...A w ogóle to starsi ludzie wcześnie chodzą spac to i wcześnie wstają,a że nie mają co robic to wyruszają na miasto zająć się swoimi sprawami.Tak juz jest i trzeba sie z tym pogodzić.

Kubal-tu sie zgadzam w 100%.Sypaniem postów na forum na pewno nic się nie uda zmienić.Trzeba działac,każdy niech dołoży cegiełkę od siebie-ustapi choc raz miejsca,poniesie sąsiadce zakupy czy chocby usmiechnie się do staruszki w autobusie.Jesli wszyscy młodzi nie chcą byc postrzegani jako chamy,to niech choć jednostki pokażą,że da się być uprzejmym i młodym jednocześnie.Ci,którzy maja dzieci-niech od małego wpajają im szacunek do starszych,ale tłumacząc dlaczego-a nie mówiąc,że powodem jest to,ze tak trzeba i tyle.I zwracajmy uwagę na to,co sie dzieje wokół nas,nie bądźmy tacy obojetni.

Przepraszam za mega długi post,ale chciałam to wszystko napisać od razu i jednocześnie zakończyć udział w dyskusji w tym watku-przynajmniej tymczasowo.Zbliżają sie święta,w związku z czym nie bedę miała zbyt wiele czasu na siedzenie przy kompie.
Pozdrawiam.
Sheena
użytkownik
 
Posty: 204
Na forum od: 1 sty 1970, 01:00
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Postprzez miro » czwartek, 14 gru 2006, 08:57

Julka, skad bierze sie ta znieczulica?
Pewien jestem, ze lata komunistycznego, degradujacego nasze spoleczenstwo, wychowania. Dobre przyklady potwierdzajace ta teze sa ostatnie pozary w Rosyjskich szpitalach, gdzie ludzie ploneli zywcem, a nie bylo komu zadzwonic po straz.
Wszechpotezna Rosja tez padla ofiara swych wlasnych dokrtyn.
Nie spodziewam sie szybkich zmian na lepsze, gdyz w jeden dzien nie zmienilo sie na to co jest. Naszym obowiazkiem jest zasiac dobre nasienie, z nadzieja na lepsze, choc prawdopodobnie tego nawet nie dozyjemy.
Honest differences of views and honest debate are not disunity. They are the vital process of policy-making among free men.
miro
użytkownik
 
Posty: 3057
Na forum od: 1 wrz 2006, 07:00

Postprzez lukass » czwartek, 14 gru 2006, 18:43

Co do prawa dżungli-nie wiem jak jest tam,gdzie mieszkasz,ale u nas prawo dżungli i wyscig szczurów funkcjonują od wieku przedszkolnego po późną starość.Niestety-dzieci sa tak wychowywane,tego uczą je dorośli,tzn.rodzice najcześciej w ogóle niczego nie uczą i nie wpajają,bo nie mają czasu,nauczyciele-rzadko kiedy sie im chce albo mają warunki,ale ogólne zasady panujące w polskich szkołach sprzyjają rozwojowi właśnie takich zachowań i przyswajaniu sobie zasad,że jak nie rozepchniesz sie łokciami,to w ogóle nie przejdziesz.

U nas prawo dzungli, wyscig szczurow? Nie spotkalem sie z takim zachowaniem wsrod mlodziezy i osob do 35 roku. Widzac po rowiesnikach i ludziach postronnych to wiekszosc odwala swoja robote na odpierdziel, nie angazujac sie zbytnio w to co robi. Polacy nauczyli sie kombinatoryki za czasow komuny a teraz nowe pokolenia nasladuja to podejscie od swoich rodzicow/rodziny/znajomych.

Warunki w polskich szkolach od podstawowki po studia ucza jednego: bedziesz zapierdzielal na chleb u kogos, nie masz innej przyszlosci... mialem to szczeszcie ze szkole srednia i studia robilem w prywatnych placowkach i tam nauczyciele mieli podejscie takie ze kiedys wiekszosc z nas bedzie miala wlasna firme i mozliwosci rozwoju.

Jestem bardzo zawiedziony polskim szkolnictwem, ktore ogranicza ludzi, gnebi ich w systemie i nie daje wogole nadzieji ze jak bedziesz 'inny' to sobie poradzisz, nie ma czegos takiego. Wazne jest posluszenstwo, duszenie kreatywnosci i wiedza encyklopedyczna, bron boze wybic sie nie mozna spoza tlumu.
lukass
użytkownik
 
Posty: 112
Na forum od: 13 wrz 2006, 15:01
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Postprzez Sheena » piątek, 15 gru 2006, 00:21

Miałam sie już w tym watku nie wypowiadac,ale tak z ciekawości:ile lat temu konczyłeś te swoje szkoły,lukass?Bo ja nie tak dawno,liceum prawie 3 lata temu,teraz jestem w trakcie studiów,zaczynam szukać sobie miejsca na rynku pracy.I cały czas słyszałam od nauczycieli,a teraz od wykładowców:albo bedziesz najlepszy,albo bedziesz nikim,nie oglądaj się na innych,bo to twoja potencjalna konkurencja,itd.itp.I tak jest,że jak cię nie ma na zajęciach(na prywatnej uczelni),to mozesz pomarzyć o tym,ze ktoś ci notatek pożyczy,a juz tym bardziej,ze coś ci wytłumaczy.I niestety,już w przedszkolach tak jest,ze dziecko jedno drugiemu nie pomoże,bo nikt ich tego nie uczy.Nadmiernie stawia się na indywidualność-nieważne,czy zmierza ona w dobrym czy w złym kierunku.Rosną nam pokolenia indywidualistów-egoistów,a to do niczego dobrego nie prowadzi,co zresztą widać wyraźnie-wystarczy przeczytać pierwszy lepszy serwis informacyjny i włosy się jeżą na głowie.
Ostatnio edytowano piątek, 15 gru 2006, 12:11 przez Sheena, łącznie edytowano 1 raz
Sheena
użytkownik
 
Posty: 204
Na forum od: 1 sty 1970, 01:00
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Postprzez Julka » piątek, 15 gru 2006, 04:29

Sheena nie ma ludzi jednakowych - dotyczy to wszystkich, bez wzgledu na wiek. Jak sie ktos zachowuje, zalezy nie tylko od tego jakim sie jest czlowiekiem, ale przede wszystkim od tego jak ktos zostal wychowany. Kultury tez mozna sie nauczyc. Nie ma rowniez "innych doroslych" i "innej mlodziezy", tak jak problem porozumienia sie miedzy generacjami nie jest sprawa nowa. Zawsze niektorzy dorosli narzekali na mlodziez i zawsze co poniektora mlodziez narzekala i krytykowala starszych. Przyklady, ktore podalas potwierdzaja tylko, ze argumentacja i repertuar prawie sie nie zmienily ;)
Roznica polega chyba tylko na tym, ze dawniej do takich chamskich zachowan w stosunku do starszych raczej nie dochodzilo (przynajmniej ja sobie nie przypominam), no i nie bylo takiej znieczulicy. Tak dla mnie, jak i dla osob z mojego srodowiska rodzice, dziadkowie, czy nauczyciele byli autorytetem. Dzieci byly wychowywane glownie przez rodzicow (czesto + dziadkow) i szkole, chociaz podobnie jak teraz, za czasow komuny rodzice tez byli zapracowani i nie mieli wystarczajaco duzo czasu dla swoich dzieci.
Wszelkiego rodzaju media traktowane byly natomiast najczesciej z dystansem i sceptyzmem. Teraz to sie zmienilo. To wlasnie media odgrywaja duza role w procesie wychowawczym, a psychologowie wiedza lepiej od rodzicow jak wychowywac dzieci. Jak widze czasami te matki terroryzowane przez swoje rozhisteryzowane pociechy, bo nie moga sobie na to pozwolic, zeby smykowi dac pozadnego klapsa, to zaraz mi szyja rosnie i zastanawiam sie co z takiego smyka wyrosnie.
Sheena napisał(a):Lina-ha:możesz pomarzyć o tym,zeby nawet najlepiej wychowany młody człowiek zwrócił uwagę swojemu rówieśnikowi.To po prostu uniemożliwiłoby mu dalsze funkcjonowanie wśród rówieśników.Bo się przeciwstawił.I to wcale nie dlatego,ze większość jest taka strasznie niekulturalna,tylko dlatego,że przeciwstawił się guru-najbardziej wyróżniającej sie postaci spośród grupy-która wyróżnia się i "rządzi" nie ze względu na jakieś cudowne dokonania,tylko dlatego,że potrafi sobie podporzadkować innych,nawet ich zastraszyć.Gdyby informacja o tym,że nastolatek stanął po stronie staruszki a nie jakiejś pyskatej siksy,dotarła do jego srodowiska,dzieciak byłby skończony.Bo bycie złym a nie dobrym jest "trendy" i nieważne jaki kto jest naprawdę,tylko ważne,zeby był postrzegany jako "swój chłop".

Sheena zawsze sa tacy ktorzy odgrywaja role przywodcow i tacy co sie podporzadkowuja. Ci co sie podporzadkowuja to najczesciej ludzie slabi charakterem i nie majacy wlasnych pogladow. Takie pasywne postawy trudno mi zrozumiec, bo zawsze mialam wlasne zdanie i umialam go bronic. Zreszta od wczesnego dziecinstwa musialam walczyc w obronie slabszych (np. mojego mlodszego brata ;) ) i nie mialo dla mnie znaczenia, ze przeciwnik byl 2x wiekszy i silniejszy ...hihihi...walczylam jak lwica. A jako nastolatka tez nie mialam problemow nawet z takimi kolegami, uwazanymi powszechnie za chuliganow. Kazdy z nich doskonale wiedzial jakie zachowanie w moim towarzystwie nie bedzie przeze mnie akceptowane. Dlatego nie rozumiem tej argumentacji. Uwazam, ze nie tylko dorosli, ale mlodziez moze i powinna rowniez reagowac.
Sheena napisał(a):Nie ma Cię w Polsce to i nie nasłuchasz się stojąc na przystanku,że młodzi za dużo chcą od zycia,że nie powinni sie domagać podwyżek pensji (tyczyło sie to konkretnie pielęgniarek,nauczycieli i listonoszy),bo "my w ich wieku pracowaliśmy cięzko i nawet do głowy nam strajki czy żądania podwyzek nie przychodziły",że pracowało się za tyle ile dawał pracodawca i było dobrze.Rany,to nic ze to było ze 40 lat temu,że miało sie szansę na państwowe mieszkanie wcześniej czy później,ze praca była i że pieniędzy było na tyle,ze młode małżeństwo z dzieckiem mogło spokojnie jedną pensję odłożyć.

hi,hi, hi....miro slyszales kiedys podobne bzdury?! ...panstwowe mieszkanie, jedna pensje mozna bylo spokojnie odlozyc, wszyscy byli zadowoleni - kurcze RAJ NA ZIEMI To po co byly te strajki jak bylo tak SUPER?
miro napisał(a):Julka, skad bierze sie ta znieczulica?
Pewien jestem, ze lata komunistycznego, degradujacego nasze spoleczenstwo, wychowania.

Zgadza sie, tez tak mysle. Ale oprocz tego globalizacja i media przyczyniaja sie do preferowania kultu pieniadza i ksztaltowania postaw konsumpcyjnych.
Ostatnio edytowano piątek, 15 gru 2006, 04:31 przez Julka, łącznie edytowano 1 raz
Julka
użytkownik
 
Posty: 89
Na forum od: 1 wrz 2006, 07:00

Postprzez miro » piątek, 15 gru 2006, 10:22

Julka napisał(a):hi,hi, hi....miro slyszales kiedys podobne bzdury?! ...panstwowe mieszkanie, jedna pensje mozna bylo spokojnie odlozyc, wszyscy byli zadowoleni - kurcze RAJ NA ZIEMI To po co byly te strajki jak bylo tak SUPER?

Julka, slyszalem nawet lepsze " Hitler powroci i zrobi z tym porzadek".
Niestety, Ci ktorzy nie maja w czym wybierac, wybieraja lepsze zlo, bo nie znaja nic innego...
Ostatnio edytowano piątek, 15 gru 2006, 10:26 przez miro, łącznie edytowano 1 raz
Honest differences of views and honest debate are not disunity. They are the vital process of policy-making among free men.
miro
użytkownik
 
Posty: 3057
Na forum od: 1 wrz 2006, 07:00

Postprzez che givera » piątek, 15 gru 2006, 12:32

...Kapitalizm poprzez własną naturę opiera się na utowarowieniu podstawowych relacji międzyludzkich (tzw. fetyszyzm towarowy). Proces ów dotyka zarówno jednostkę zmuszoną do sprzedaży swojej pracy w charakterze towaru, z braku środków do wytwarzania dóbr materialnych koniecznych do życia ich posiadaczowi (kapitaliście), jak i samych kapitalistów, których system oparty o konkurencję zmusza do odtwarzania relacji mających jedynie za zadanie akumulację kapitału w postaci zysku (powstałego z wyzysku siły roboczej) i przetrwania na rynku. Relacja taka nie jest w stanie tworzyć na dłuższą metę pozytywnych stosunków społecznych, znika bowiem z pola widzenia podmiotowość człowieka, na jego miejsce wkracza ślepy pęd gospodarczy...
XXI wiek a ludzie nadal wierzą w bogów.
che givera
użytkownik
 
Posty: 1010
Na forum od: 1 wrz 2006, 07:00
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Postprzez Sheena » piątek, 15 gru 2006, 12:41

Julka,to nie był raj na ziemi,tak samo jak teraz nie jest.Skoro strajkowali począwszy od lat 50' to czemu teraz prawo do strajku jest negowane?Nie pamiętam czasów komuny,znam je tylko z opowiadań dziadków i rodziców.Jakoś sobie wtedy radzili,dziadkowie postawili dom,rodzice dostali mieszkanie od zakładu,w którym ojciec pracował,podobnie jak większość w mojej rodzinie(z tym,że to juz lata 80).I też brali udział w tych strajkach,tyle tylko,ze dla nich ten udział miał podłoże ideologiczne,mieli nadzieje,że uda sie im stworzyc lepszą Polskę.I co?Mamy demokrację i wolność słowa,czyli,że mozemy codziennie w gazecie przeczytać stek kłamstw na każdy mozliwy temat,w tv nadaja więcej bzdur niż kiedyś;mamy wolny rynek,który sie słabiutko rozwija;mamy zabiegane społeczeństwo,które stara sie wiązać koniec z końcem,nie ma czasu dla własnych dzieci,mamy bogaczy na stołkach,którzy wyciagaja nam z kieszeni ile sie da;mamy młodocianych przestepców,z którymi nie wiadomo co robić,beznadziejny system szkolnictwa i coraz bardziej beznadziejnych rządzących z coraz bardziej poronionymi pomysłami...Ten kraj to jest cyrk na kółkach i naprawde to,czy starszym sie ustepuje miejsca w autobusie czy nie,jest tutaj najmniejszym problemem.
Skoro kiedyś było w Polsce tak źle,to teraz musi byc wspaniale.Czemu zatem nie spakujesz walizek i nie wrócisz tu mieszkać?
A tak na marginesie-jechałam ostatnio rano autobusem linii nr 7 i wszystkie miejsca były zajęte przez starszych ludzi,młodzież grzecznie stała i usiadła dopiero,kiedy przy szpitalu abtobus opustoszał.Nie jest tak tragicznie z tym wychowaniem,co?
Sheena
użytkownik
 
Posty: 204
Na forum od: 1 sty 1970, 01:00
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Postprzez Julka » piątek, 15 gru 2006, 15:34

che givera, to sie tez zgadza. Dlatego jestem przeciwko wszystkim skrajnosciom.
Sheena napisał(a):Skoro kiedyś było w Polsce tak źle,to teraz musi byc wspaniale.Czemu zatem nie spakujesz walizek i nie wrócisz tu mieszkać?

Nie jest tak tragicznie z tym wychowaniem, co?

Sheena, czy ja w ktorejs ze swoich wypowiedzi stwierdzilam, ze teraz w Polsce jest wspaniale? Albo, czy stwierdzilam ogolnie, ze mlodziez jest niewychowana? Tego napewno nie powiedzialam, wiec wypraszam sobie tego typu insynuacje i zlosliwosci.
Skoro strajkowali począwszy od lat 50' to czemu teraz prawo do strajku jest negowane?

Mamy demokrację i wolność słowa,czyli,że mozemy codziennie w gazecie przeczytać stek kłamstw na każdy mozliwy temat,w tv nadaja więcej bzdur niż kiedyś;mamy wolny rynek,który sie słabiutko rozwija;mamy zabiegane społeczeństwo,które stara sie wiązać koniec z końcem,nie ma czasu dla własnych dzieci,mamy bogaczy na stołkach,którzy wyciagaja nam z kieszeni ile sie da;mamy młodocianych przestepców,z którymi nie wiadomo co robić,beznadziejny system szkolnictwa i coraz bardziej beznadziejnych rządzących z coraz bardziej poronionymi pomysłami...?

To ty zyjesz w Polsce, a nie ja. Dlatego takie pytania i zarzuty musisz postawic pod zupelnie innym adresem.
Nie ja jestem temu winna i nie mam wplywu na to, ze jest tak, a nie inaczej. Kazdy, kto bral udzial w strajkach liczyl na to, ze w Polsce bedzie lepiej. Niemniej jednak zwroc uwage, ze bez wzgledu na to co z tego wyszlo, ci ludzie chcieli cos zmienic na lepsze, a nie ograniczali sie tylko do narzekania.
Nie pamiętam czasów komuny,znam je tylko z opowiadań dziadków i rodziców.Jakoś sobie wtedy radzili,dziadkowie postawili dom,rodzice dostali mieszkanie od zakładu,w którym ojciec pracował,podobnie jak większość w mojej rodzinie(z tym,że to juz lata 80).?

Jezeli twoim dziadkom udalo sie postawic dom, a twoi rodzice dostali od zakladu mieszkanie, to smiem twierdzic, ze nalezeli do nielicznej, uprzywilejowanej grupy szczesciarzy. Ja wiem jedno, ze kto pracowal uczciwie, a nie mial ukladow i nie bral lapowek nie mial szans dorobienia sie czegokolwiek. Na otrzymanie wlasnego mieszkania mlodzi ludzie nie mieli praktycznie najmniejszych szans i najczesciej mieszkali razem z rodzicami, albo tesciami. Tzw. ksiazeczki mieszkaniowe byly jednym, wielkim oszustwem. Nie tylko nie gwarantowaly nic, ale po latach oszczedzania dostawales smieszna kwote, ktora raptem starczala na drobne zakupy.
Ten kraj to jest cyrk na kółkach i naprawde to,czy starszym sie ustepuje miejsca w autobusie czy nie,jest tutaj najmniejszym problemem.).

Owszem, moze to i maly problem, ale wszystko zaczyna sie od malych problemow. Nie reagujemy na male, to wczesniej, czy pozniej dochodzi do wiekszych problemow. Znieczulica jest miedzy inynymi bardzo dobrym tego przykladem.
A tak na marginesie - to "siedzaca mlodziez w autobusach" jest chyba tematem tej dyskusji. Skoro uwazasz, ze temat nie jest wart dyskusji, to chyba nie ma o czym z toba dyskutowac. Zreszta ja teraz tez nie mam zbyt wiele czasu....zblizaja sie Swieta.
W zwiazku z tym koncze i zycze wszystkim dyskutantom Zdrowych, Wesolych Swiat i Szczesliwego Nowego Roku :)
Julka
użytkownik
 
Posty: 89
Na forum od: 1 wrz 2006, 07:00

Postprzez Sheena » piątek, 15 gru 2006, 16:24

Julka napisał(a):. Ja wiem jedno, ze kto pracowal uczciwie, a nie mial ukladow i nie bral lapowek nie mial szans dorobienia sie czegokolwiek. Na otrzymanie wlasnego mieszkania mlodzi ludzie nie mieli praktycznie najmniejszych szans i najczesciej mieszkali razem z rodzicami, albo tesciami. Tzw. ksiazeczki mieszkaniowe byly jednym, wielkim oszustwem. Nie tylko nie gwarantowaly nic, ale po latach oszczedzania dostawales smieszna kwote, ktora raptem starczala na drobne zakupy.

Wątpię,zeby mój ojciec na stanowisku szlifierza/frezera,czy matka pracująca w centrali telefonicznej ówczesnego mpk byli ludźmi,którym sie dawało łapówki i mieli jakieś specjalne układy,raczej troche szczęścia,ze zakład ojca postawił osiedle dla swoich pracowników i dał im mieszkania,co wcale nie było tak odosobnionym przypadkiem.A dziadkowie dom wybudowali z pieniędzy pożyczonych z zakładowej kasy zapomogowo-pożyczkowej i własną ciężką pracą.
Młodzi nadal nie mają szans na mieszkanie i tez conajmniej kilka lat mieszkają z tesciami albo rodzicami.Albo biorą kredyt,który spłacaja przez nastepne 30 lat.
I nie mam do nikogo pretensji,ze dzis Polska wygląda tak,a nie inaczej,choć czasem rozgoryczona jestem,bo ciężko jest cokolwiek zmienić,kiedy cały kraj zajęty jest rozliczaniem przeszłości, ew.bieżących afer,a o przyszłości ani słowa.

Każdy temat jest wart dyskusji,tyle tylko,ze jak juz pisałam wczesniej sama dyskusja nic nie zmienia.To sa tylko słowa.Od słów do czynów daleko.I też juz wspominałam wcześniej,ze zaczyna sie od tych malenkich problemów-z wyrzucaniem papierka do kosza,ustępowaniem miejsca po skopanie na śmierć mężczyzny na srodku ulicy w biały dzień;od sciągania na klasówkach przez plagiaty prac magisterskich po oszustwa podatkowe i seksafery w SO.I tak mozna by wymieniac w nieskończoność.
Jesli poczułaś się Julko czymkolwiek urazona to przepraszam,nie miałam zamiaru nikogo obrazić.Życzę Wesołych Świąt i wszystkiego dobrego w Nowym Roku :)
Sheena
użytkownik
 
Posty: 204
Na forum od: 1 sty 1970, 01:00
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Postprzez Julka » piątek, 15 gru 2006, 22:07

Sheena chociaz juz sie pozegnalam, to swoja wypowiedzia sprowokowalas mnie do wyjasnienia pewnych spraw :)
Nie powiedzialam, ze twoi rodzice brali lapowki, stwierdzilam tylko na podstawie doswiadczen wlasnych, jak rowniez srodowiska w ktorym sie obracalam (a bylo ono baaardzo duze i roznorodne), ze w tych czasach z samej uczciwej pracy nikt sie niczego nie dorobil. To, ze mozesz wynajac mieszkanie prywatnie, czy od zakladu w ktorym pracujesz nie jest dorobieniem sie czegos w sensie majatkowym.
Przydzial mieszkania z zakladu pracy byl oczywiscie w tych czasach mozliwy, ale trzeba sobie jasno powiedziec, ze nie bylo to sprawa powszechna, i trzeba bylo miec bardzo dobre uklady, albo duzo szczescia. Ja np. przy niezlych ukladach nie mialam szans nawet na zamiane mieszkania.

Odnosnie pozyczki z zakladowej kasy zapomogowo-pozyczkowej w takiej wysokosci, ze starczylo na budowe domu, to musze powiedziec, ze nigdy o takich przypadkach nie slyszalam, chociaz pracowalam kilkanascie lat i to nie w jednym zakladzie. Drobne sumy tak, ale nie kredyt na budowe domu. Dlatego mam duze watpliwosci, co do wiarygodnosci takich informacji.
Nie jest to z moje strony jakis zarzut w stosunku do twojej rodziny....moze rzeczywiscie udalo im sie dostac taka pozyczke z zakladu, nie wmawiaj mi tylko, ze to bylo wtedy normalne. A jak mi jeszcze powiesz, ze kazdego bylo stac, zeby taka pozyczke splacac z normalnej pensji to ci wysle MALOCCHIO ;), tak jak to robi miro ... :).

Odnosze wrazenie, ze duzo starszych ludzi rozczarowanych obecna rzeczywistoscia zapomina o realiach jakie byly i probuje idealizowac przeszlosc.
miro bardzo trafnie to okreslil:
"Niestety, Ci ktorzy nie maja w czym wybierac, wybieraja lepsze zlo, bo nie znaja nic innego..."

A wracajac do tematu, to przyznaje ci racje...sama dyskusja na forum niczego nie zmieni, ale daje mozliwosc do wymiany pogladow i do zastanowienia sie co nalezaloby zmienic na lepsze. Jak ludzie pewne sprawy lepiej rozumieja, to zachowuja sie w konkretnych sytuacjach rowniez inaczej :)
Ostatnio edytowano piątek, 15 gru 2006, 22:10 przez Julka, łącznie edytowano 1 raz
Julka
użytkownik
 
Posty: 89
Na forum od: 1 wrz 2006, 07:00

Postprzez miro » sobota, 16 gru 2006, 09:34

Sheena, mieszkalem kiedys, przez krotki okres, w bloku socjalnym na Zlotych Lanach.
Z 60ciu rodzin tylko kilka bylo biednych, wielodzietnych rodzin w potrzebie, w tym moja matka i nas 4 wiecznie glodne dzieci. Reszta natomias, to promineci komunistyczni i kilka ich obslugujacych prostytutek. Na tym polegaly domy socjalne za komuny. Czy naprwde teskno Ci za tamtymi czasami, bo mi nie.
Podczas stanu wojennego kiedy komuchy chodzily na zakupy do swoich wypelnionych towarem sklepow, my chodzilismy do Kosciola na Leszczynach po dary z Zachodu aby cos zjesc. Pamietam scene, gdzie bracia (synowie sasiadki) pobili sie o znaleziona rozpakowana czekoladke na ulicy, bo pewnie od lat nie jedli czekolady.
Najbardziej jednak pamietam scene, kiedy nioslem obiad dla rodzenstwa od ciotki w sniezna zamiec. Wciagnieto mnie wtedy do Nysy (suki) pewnie szukajac ulotek, nie znalezywszy takowych wyrzucili wszystkie jedzenie na ulice z szyderczym usmiechem.
Caly czas oskarzano mnie o niesienie jedzenia antykomunistycznemu podziemiu, po sprawdzeniu w domu mojego glodnego rodzenstwa wykopano mnie na ulice podczas zawieji kilka kilometrow od domu.
Jesli Ci naprwde teskno za tym, to czasami pomysl o dzieciach, bo ktores z nich moze podzielic moje doswiadczenia.
Honest differences of views and honest debate are not disunity. They are the vital process of policy-making among free men.
miro
użytkownik
 
Posty: 3057
Na forum od: 1 wrz 2006, 07:00

Postprzez Enter » środa, 20 gru 2006, 12:12

miro napisał(a):Sheena, mieszkalem kiedys, przez krotki okres, w bloku socjalnym na Zlotych Lanach.
Z 60ciu rodzin tylko kilka bylo biednych, wielodzietnych rodzin w potrzebie, w tym moja matka i nas 4 wiecznie glodne dzieci. Reszta natomias, to promineci komunistyczni i kilka ich obslugujacych prostytutek. Na tym polegaly domy socjalne za komuny. Czy naprwde teskno Ci za tamtymi czasami, bo mi nie.
Podczas stanu wojennego kiedy komuchy chodzily na zakupy do swoich wypelnionych towarem sklepow, my chodzilismy do Kosciola na Leszczynach po dary z Zachodu aby cos zjesc. Pamietam scene, gdzie bracia (synowie sasiadki) pobili sie o znaleziona rozpakowana czekoladke na ulicy, bo pewnie od lat nie jedli czekolady.
Najbardziej jednak pamietam scene, kiedy nioslem obiad dla rodzenstwa od ciotki w sniezna zamiec. Wciagnieto mnie wtedy do Nysy (suki) pewnie szukajac ulotek, nie znalezywszy takowych wyrzucili wszystkie jedzenie na ulice z szyderczym usmiechem.
Caly czas oskarzano mnie o niesienie jedzenia antykomunistycznemu podziemiu, po sprawdzeniu w domu mojego glodnego rodzenstwa wykopano mnie na ulice podczas zawieji kilka kilometrow od domu.
Jesli Ci naprwde teskno za tym, to czasami pomysl o dzieciach, bo ktores z nich moze podzielic moje doswiadczenia.

Kurde, Miro nie jestem sentymentalny, ale tera mi sie oczy spociły.
Miej se fajne świeta, Ty i Twoja rodzina. No i Nowy Rok
Enter
użytkownik
 
Posty: 52
Na forum od: 20 gru 2006, 11:39

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Pogaduszki

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 28 gości

cron