przez olek » sobota, 9 gru 2006, 20:59
che givera,
jesli chodzi o definicje, to rozne rzeczy mozna sobie definiowac (zakreslac granice znaczen) wedlug wlasnego uznania, ewentualnie umawiajac sie z partnerem dyskusji. Definicja jest kwestia umowy. Spojrz na takie slowo, "apartament". Polacy definiuja go jako obszerny pokoj lub pokoje w hotelu, Francuzi jako zwykle mieszkanie, a Hiszpanie jako ciasna kawalerke.
Jesli chodzi o wartosci, zdefiniowalbym je jako "zasady postepowania, w ktorych przestrzeganie wklada sie mniej lub wiecej wysilku czy poswiecenia, ale ktore przynosza w koncu o wiele wieksze owoce, w porownaniu z pierwotnym wkladem wysilkowym."
Gdy mowisz o cechach chrzescijanina, zamiast wartosci, to sugerujesz jakoby te cechy mial on prawie od urodzenia, albo ze spadly mu one z nieba, w drodze laski. Ale, jak powiedzial kiedys jakis wybitny umysl, ktorego imienia juz nie pamietam, "chrzescijaninem sie nie jest, tylko sie nim staje"... (poprzez przestrzeganie wartosci czy zasad chrzescijanskich).
Mam taki przyklad postawy nie-chrzescijanskiej tu we Francji: dwaj Polacy, ktorym sie nie powiodlo w znalezieniu pracy, zebrza pod sklepami i spia po pustostanach. Mieli mozliwosc pojechania na swieta do Polski, bo zaplacilem im za wytapetowanie mi kuchni, a moja zona dolozyla im jeszcze, rowniez na prezenty dla rodziny. I co? Zawrocili z drogi, bo:
1° wstydza sie przyjechac pokazac, "nago i boso", z pustymi kieszeniami, "bo na swieta trzeba zaplacic, odpowiednio duza sume, zeby byly one huczne i bogate", nie wystarczyloby im srodkow na drugi dzien Swiat, tylko na pierwszy...
2° Konkubina jednego z nich, z ktora maja wspolne male dziecko, a z ktora sie skontaktowakem przez telefon, mowi ze rzeczywiscie chlop nie ma po co przyjezdzac, bo nie chce trzymac darmozjada w domu. Zeby przyjechac, to musi sie miec z czym przyjechac... Dodaje, ze chlop wyjechal "na wlasne zyczenie", myslac ze mu na Zachodzie dywany rozsciela.
Moj komentarz: z tego co pamietam, to w Boze Narodzenie w biednej stajence urodzilo sie skromne dzieciatko, majace ledwo czym sie przykryc, i ze jest to swieto rodzinne, gdzie przy stole wigilijnym zostawia sie wedlug chrzescijanskiej czy innej tradycji jedno wolne miejsce na wszelki wypadek, dla "przybledy", i sie dzieli oplatkiem, jak wspolnym losem...