przez Renata Zofia » piątek, 7 gru 2007, 20:44
Nie słyszałam, zeby w Bielsku były poradnie chorób odzwierzęcych, ale moze się mylę. Mam ten sam problem. Od 25 lat jestem nosicielka toxoplazmozy. Leczyłam ją bardzo dawno temu. Sama juz nie pamietam jakimi specyfikami, ale efekt tego leczenia był taki, ze wskaźnik zamiast się zmniejszyć, to się zwiększył. Na pytanie, dlaczego tak się stało, otrzymałam wymijającą odpowiedź "tak się czasem zdarza, ale to nie przeszkadza". Miało to, oczywiście nie przeszkadzać mnie, choć przyznam, że bardziej idiotycznego wyjaśnienia nie słyszałam i to w dodatku z ust jednego z najsławniejszych ginekologów w Bielsku. Od czasu zakażenia się toxoplazmozą czuję się cały czas fatalnie, mimo, ze wszystkie wyniki mam bardzo dobre. Nic z tego nie rozumiem.
Kiedys spotkałam weterynarza, który też jest tym zarażony i miał podobne dolegliwości jak ja. I też nie umie do dzisiaj sobie z tym poradzić.
Na Boga! Od tego czasu minęło ćwierć wieku. Czyżby rzeczywiście nie wynaleziono dotąd żadnego dobrego lekarstwa? Wierzyć się nie chce. Ilekroć pytam o to swojego lekarza (różnych lekarzy), wciąz słyszę to samo tłumaczenie jak 25 lat temu. Stale słyszę: na ta chorobę ludzie rzadko chorują, a jeśli juz, to sa to ciężkie przypadki, a pani, przecież jest tylko nosicielką. Jak więc udowodnić jednemu z drugim, że czuję się z tego powodu fatalnie? Jakich zarządać badań? Nie wiem. Może macie lepszych lekarzy? Proszę, doradźcie coś.