Forum Bielsko.Biala.pl

Miasto tworzą ludzie

szpital wojewódzki-poradnia chorób odzwierzęcych

Tematy niekoniecznie zwiazane z naszym miastem - także towarzyskie.

Postprzez zico1ksz » wtorek, 27 mar 2007, 19:50

Witam serdecznie i mam pytanie czy w szpitalu wojewódzkim lub innym w Bielsku jest poradnia chorób odzwierzęcych lecząca np.toxoplazmozę jest mi to koniecznie potrzebne.Ponieważ muszę kontynuowacć leczenie a w necie nie mogę znależć.Jakbyście coś wiedzieli to proszę o info.Dzięki!
zico1ksz
nowicjusz
 
Posty: 12
Na forum od: 27 mar 2007, 19:44

Postprzez olek » wtorek, 27 mar 2007, 19:57

To chyba nalezy do chorob zakaznych: bakcyle, czy to od zwierzat czy od roslin czy z ziemi czy z powietrza leczy sie chyba podobnie, w poradni chorob zakaznych...

Ja tez mialbym takie pytanie: czy mozna sie leczyc (w Bielsku, w Polsce) dozylnie poza szpitalem, na przyklad na kretkowice (choroba przenoszona przez kleszcze, choroba Lyme)? Bo podobno, wedlug obecnych zwyczajow, jak komus jest potrzebne leczenie dozylne, to musi sie koniecznie przyjac na odzial szpitalny, chocby i nawet na miesiac i zajmowac lozko, placac koszty opieki szpitalnej...
olek
użytkownik
 
Posty: 2588
Na forum od: 1 wrz 2006, 07:00

Postprzez Renata Zofia » piątek, 7 gru 2007, 20:44

Nie słyszałam, zeby w Bielsku były poradnie chorób odzwierzęcych, ale moze się mylę. Mam ten sam problem. Od 25 lat jestem nosicielka toxoplazmozy. Leczyłam ją bardzo dawno temu. Sama juz nie pamietam jakimi specyfikami, ale efekt tego leczenia był taki, ze wskaźnik zamiast się zmniejszyć, to się zwiększył. Na pytanie, dlaczego tak się stało, otrzymałam wymijającą odpowiedź "tak się czasem zdarza, ale to nie przeszkadza". Miało to, oczywiście nie przeszkadzać mnie, choć przyznam, że bardziej idiotycznego wyjaśnienia nie słyszałam i to w dodatku z ust jednego z najsławniejszych ginekologów w Bielsku. Od czasu zakażenia się toxoplazmozą czuję się cały czas fatalnie, mimo, ze wszystkie wyniki mam bardzo dobre. Nic z tego nie rozumiem.
Kiedys spotkałam weterynarza, który też jest tym zarażony i miał podobne dolegliwości jak ja. I też nie umie do dzisiaj sobie z tym poradzić.
Na Boga! Od tego czasu minęło ćwierć wieku. Czyżby rzeczywiście nie wynaleziono dotąd żadnego dobrego lekarstwa? Wierzyć się nie chce. Ilekroć pytam o to swojego lekarza (różnych lekarzy), wciąz słyszę to samo tłumaczenie jak 25 lat temu. Stale słyszę: na ta chorobę ludzie rzadko chorują, a jeśli juz, to sa to ciężkie przypadki, a pani, przecież jest tylko nosicielką. Jak więc udowodnić jednemu z drugim, że czuję się z tego powodu fatalnie? Jakich zarządać badań? Nie wiem. Może macie lepszych lekarzy? Proszę, doradźcie coś.
Renata Zofia
nowicjusz
 
Posty: 2
Na forum od: 7 gru 2007, 15:12
Lokalizacja: Grodziec


Powrót do Pogaduszki

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 37 gości