No tak, ale jaki jest glowny watek? Temat watku, zakreslajacy pole do pogaduszek, w postaci sformulowania: "Krok ku normalnosci", jest bardzoooo szeroki, mozna duzo w nim zmiescic
No coz, ja wykazalem niespojnosc w rozumowaniu pewnego mieszkanca Wielkopolski, ktory z jednej strony mowi, ze w szkole ma sie uczyc tylko prawdy naukowej i rzeczywistosci spolecznej, a z drugiej ze chcialby, zeby nauczano etyki (etyki normatywnej, czyli zasad moralnych, jakich trzeba przestrzegac), czyli czegos, co nic nie ma wspolnego ani z prawda ani z rzeczywistoscia...
Chociaz..., i tutaj moglbym sie mylic, moze chodzilo mu o to, zeby nauczac etyki opisowej: na przyklad ze w Indiach wyznaje sie takie a takie zasady, ze w Islamie takie i takie, ze Japonczycy maja kod moralny harakiri, ze w przeszlosci za prace w sobote karalo sie smiercia (Stary Testament), ze przedkolumbijscy Inkowie wychowywali dzieci z duza srogoscia, kapiac je tylko w zimnej wodzie i nie biorac w ramiona, ze Pigmeje..., itd..., itd...
Przypomina mi to troche nauke wychowania fizycznego (WF-u) we Francji, co znam z doswiadczenia, bo moje corki uczeszczaly. Otoz we Francji, zamiast podwyzszac kulture fizyczna u ucznia, hart, odpornosc organizmu, wytrzymalosc, sprawnosc, sile..., poprzez gimnastyke, biegi, skoki, rzuty, itd, nauczyciele WF zapoznaja uczniow z rozmaitymi sportami, robia cos w rodzaju przegladu, rewii, prawie ze wykladu: tak sie gra w pilke nozna, tak w siatkowke, tak w reczna, tak w koszykowke, tak sie wspina po scianie, takie ruchy plywackie sie wykonuje podczas kraula, itp. No i co? Prawdopodobnie wyrastaja cherchlaki, wydelikacone slabeusze, chyba ze rodzice zapisza dziecko do jakiegos klubu sportowego, w czasie pozaszkolnym, ktorego zreszta jet bardzo malo...