Też kiedyś zastanawiałem się kiedy najlepiej mieć dzieci.
Moje przemyślenia są mniej więcej takie.
1.samemu też pożyć trzeba co jest możliwe gdy dzieci brak lub są już odchowane.
stąd wniosek,że albo bardzo wcześnie aby zdążyć pożyć przed,albo póżno aby zdążyć
przed.
Dzieci późno - zdążysz pożyć i ewentualnie stworzyć bazę materialną do wychowania
dzieci. Ale jak zwykle zycie niesie ryzyko:choroby,wypadki,a czasami nawet "na skutek uporczywego uchylania się od dzieci" może się okazać,że dzieci mieć nie możesz.
dzieci wcześnie - zdążysz odchować i wtedy pożyć.Na strość jest ktoś kto powinien się tobą zaopiekować.(to też trzeba uwzględniać)Wada tego wariantu jest,że na poczatku trzeba znacznie więcej wyrzeczeń a i dzieci muszą dać z siebie więcej.
tylko czy to jest takie złe? Z moich obserwacji, z dzieci które maja większy dobrobyt
częściej wyrastaja egoiści którzy nie widzą człowieka w innych (w tym często i w swoich rodzicach)
Jako,że pora późna (oczy się kleją i nos co chwilę opiera się na jakimś klawiszu
powodując konieczność ciągłych korekt tekstu) to na tym zakończę i mam nadzieję,
że wywolam chwilę namysłu u niektórych nie teylko nad tym jak to miło kiedy
przychodząc do domu natykam się na gromadkę radosnych dzieci.(Tylko z kolei
w dzisiejszych czasach ta gromadka czasami bywa głodna a wtedy trudno o radość).