Dzieki!
Rozmawialam wczoraj z prawnikiem. Też twierdzi, tak jak Wy- że mam z tym gosciem dać spokój i wogóle się nim nie przejmować...
Jak dowiedział się, o jaką kwotę mu chodzi (300 zł) to parsknął śmiechem, że kolesiowi wogole sie chce wydawac kasę na tel i dzwonienie do mnie o taką kwotę.
Ja powiedziałam, że mogę zapłacić mu dla świętego spokoju te 300 i zamknąć sprawę, na co on powiedział, że absolutnie nie mogę tego zrobić. Dziś będzie 300, jutro 1000, a za tydzień nie wiadomo ile...
Radził mi iść na policję i złożyć doniesienie, bo prawda jest taka, że ja się kolesia zaczynam bać. Rok temu dzwonił do mojej przyjaciólki, która miała mieszkać ze mną w tym jego mieszkaniu i prosil- NALEGAL na spotkanie, ze musi jej o mnie opowiedzieć, ze wie gdzie mieszkam, z kim, jakim samochodem jeżdżę...
Znajomy prawnik stwierdził, że w razie jakiegoś pobicia, czy zrobienia innej krzywdy przynajmniej na policji będzie już jakiś znak, że wcześniej niepokoiło nie jego zachowanie.
Po wczorajszych tel jestem w stanie uwierzyć, że moze mi zrobić jakąś krzywdę
Czuję się jak w jakimś kiepskim filmie.
I teraz pytania dwa;)
- co powiedzieć na policji? czy całą prawdę, tylko prawdę?
że owszem mieszkałam, płaciłam, ale to było takie umowne, że sama nie wiem, kiedy tam przebywałam a kiedy nie, że 250 zł dawałam mu, bo z jakiej racji miałam nie wyrównywać choć częsci kosztów? ze to było mieszkanie u znajomego pod jego nieobecność, a nie wynajmowanie...
- jak reagować na tel od tego gościa?- odbierać, nie odbierac? odpisywać na esy? starać się mu coś wyjaśnic?
z bolącym serduszkiem pozdrawiam! i dzięki jeszcze raz za odpowiedzi, bardzo mi pomagacie! :*