To, że rodzi się 50% chłopców i 50% dziewczynek wynika ze sposobu rozmnażania się gatunku ludzkiego (po prostu jest 50% prawdopodobieństwo powstania zarodka męskiego i żeńskiego). Są ciekawe fakty, kiedy np. w jednym pokoleniu rodzice mają 3 synów, a później jeden z tych synów ma 3 dziewczynki, drugi też ma dziewczynkę itd... (tak jest u mojego kumpla na przykład), czyli nawet w danej rodzinie w dłuższym okresie czasu sytuacja zbliża się do 50 / 50.
Ale co innego ilość urodzin, a co innego ilość osobników dorosłych. Zgodnie z naturą, większość mężczyzn powinna zginąć w okresie dorastania lub w okresie dorosłości (przez kilkadziesiąt tysięcy lat tak było, że mężczyźni ginęli w potyczkach plemion, podczas polowania, podczas prac w lesie, podczas przemieszczania się z miejsca na miejsce). Dlatego ewolucja tak ukształtowała mężczyznę, żeby sam jeden w razie czego mógł się przyczynić do powstania setek dzieci i być gotowym do "akcji" 24 h/dobę przez cały rok
(w przeciwieństwie do kobiet, których zawsze było o wiele więcej, więc nie musiały być płodne 365 dni w roku). Tym samym przetrwanie ludzkości było niejako zagwarantowane.
Czytałem kiedyś, że w społeczeństwach ostro walczących ze sobą zdarzały się przypadki, że po wielu latach walk w plemieniu zostawało kilku mężczyzn i setki kobiet, i władcy tych społeczeństw prawem niejako zmuszali pozostałych przy życiu mężczyzn do poczęcia potomków (jak bardzo musieli ich zmuszać to nie wiem, ale to fakt że prawo tego nakazywało). Albo w czasach biblijnych, prawo mówiło, że gdy zginął jeden z braci, nie pozostawiwszy potomka, obowiązkiem innego brata zaopiekować się jego żoną i począć bratu potomka. Do dzisiaj, w wielu afrykańskich plemionach pierwotnych , mężczyźni "wymieniają się" żonami w ten oto sposób: gdy grupa kilku mężczyzn zawita do innej wioski swojego plemienia, oddalonej o wiele dni drogi od swojej wioski, zostaje przyjęta przez żony swoich współplemieńców (tzn przyjęta w 100%
. Z kolei ich żony przyjmują innych. Inaczej kobiety czekałyby wiele miesięcy na swoich mężczyzn, aż wrócą z wędrówki, a ci z kolei przez wiele miesięcy nie widzieliby kobiet, nie zjedliby posiłku w ich towarzystwie itd... Następuje też inna ważna rzecz - wymiana genów pomiędzy wioskami. Inaczej ludzie rozmnażaliby się w ramach jednego plemienia, co powodowałoby sporo chorób.