przez Konrad » niedziela, 22 sty 2006, 11:33
A prwada jest następująca... , kiedy WOŚP zaczeła funkcjonawać pełną parą, zrobiło się o niej głosno nie tylko w naszym kraju ale za granicą także. A kościół jak to kościól ( przynajmniej jego część ) chciał do tej szczytnej idei dołozyć swoje trzy grosze.
Wiecie jak jest, wybuduje się nowy most czy stadion czy zakupi się autokar to zawsze przy takiej okazji można spotkać księdza, który wygłosi przemówienie, pokropi wodą święconą. Ja nie mam nic przeciwko temu, jednak chcę zaznaczyć, że jeśli dzieję się coś ciekawego a jest to też nagłaśniane przez media to prawie zawsze duchowni muszą brać w tym udział. Tak też było przy okazji WOŚP. Kościół chciał być zapewne współorganizatorem tej medialnej ( ale bardzo potrzebnej ) imprezy. Jednak Owsiak powiedział NIE. I co bardziej ortodoksyjni katolicy ( w tym o. Rydzyk ) odwrócili się od akcji, która do dnia dzisiejszego uratowała zapewne niejedno malutkie życie. Przy okazji media katolickie ( podobno ) skupione przy o. Rydzyku nie uznają tej imprezy za pożądaną ( mam na myśli WOŚP ). A tżeba dodać, że WOŚP zbiera więcej pieniędzy niz CARITAS, to czego można się było spodziewać?! No ale na WOŚP haka znaleźć nie można to trzeba szukać gdzie indziej... . I właśnie Przystanek Woodstock jest doskonałą ku temu, wspaniałą okazją! Przecież jasne jest, że jeśli na koncert przyjedża 300-400 tys. młodych ludzi to zawsze znajdzie się taki, którego nie interesują szczytne hasła. On czy Ona jedzie na P. W. po to aby się dobrze bawić a że do tego potrzebuje jeszcze środków wspomagających to juz ich sprawa. Wszystkich upilnować sie nie da! Szkoda, że posłowie PiS dają się wciągnąć w niepotrzebną awanturę zawiedzionego Rydzyka. Owsiak ma za dużo do stracenia aby mógł sobie na cos takiego pozwolić! A to odbiło by się nie tylko na P. W. ale także na WOŚP. Wynika z tego, że nie tylko politycy rzucają sobie kłody pod nogi. To znaczy, że wszędzie tam gdzie działa więcej niz jedna partia polityczna, czy organizacja chrytatywna itd. mamy do czynienia z walką ( często nie czystą ) o władzę i pieniądze.