Forum Bielsko.Biala.pl
http://www.bielsko.biala.pl/forum/

Do szczęścia potrzebujemy tylko inteligencji i poczucia
http://www.bielsko.biala.pl/forum/viewtopic.php?f=7&t=63782
Strona 1 z 1
Autor:  olek [ niedziela, 12 lut 2006, 12:28 ]
Tytuł: 

Nie zgadzam sie z tym stwierdzeniem amerykanskiego psychiatry. Zreszta do stwierdzen psychiatrow nalezy odnosic sie z ostroznoscia, gdyz nierzadko przejmuja oni pewne elementy rozumowania od swoich pacjentow. Dlaczego sie nie zgadzam? Dlatego, ze czlowiek NIE TYLKO obserwuje swiat, z pewnego dystansu, kontempluje, interpretuje go, starajac sie go zroumiec, i dostosowuje sie do niego. Druga cecha czlowieka jest chec zmiany swiata, zmiany zastanego porzadku, poporawe sytuacji swojej i innych ludzi, jesli ma ku temu mozliwosci. Szczescie ogarnia czlowieka, jesli cos mu sie udaje ROBIC, zgodnie ze swoimi zamierzeniami i postanowieniami. Zreszta jest to juz problem przebrzmialy i nieaktualny: od dawna juz bowiem filozofowie, od Montaigne poprzez Marksa, a skonczywszy na Sartrze czy Camusie, mowia ze czlowiek nie ogranicza sie do kontemplacji i trzymania swiata na dystans, ale ze realizuje sie w dzialaniu. Gdyby Jezus ograniczyl sie do obserwacji swojego swiata, i odnajdywaniu w nim pozytywnych stron, nie bylibysmy tu gdzie jestesmy... prawdopodobnie bylibysmy na poziomie cywilizacyjnym Hindusow.
Autor:  Niezarejestrowany [ niedziela, 12 lut 2006, 12:31 ]
Tytuł: 

umierającym z głodu ludziom w krajach trzeciego świata...
Autor:  olek [ niedziela, 12 lut 2006, 13:09 ]
Tytuł: 

Chociaz, jesli chodzi o osoby dotkniete chorobą psychiczną, to doktor Peter Kramer ma prawdopodobnie racje. Gdyz rzeczywiscie pacjenci psychiatryczni sa osaczeni otaczajacą rzeczywistoscią, zmagajac sie z jej demonami, przejmujac sie za bardzo, majac natarczywe mysli, od ktorych nie moga sie uwolnic, interpretujac zdarzenia zbyt powaznie i tragicznie, itp. I w tym konkretnym przypadku, dla odnalezienia osobistego szczescia, potrzebny jest wysilek zdystansowania sie wobec otaczajacego swiata, a nawet potraktowania go z osmieszajacą pogardą...
Autor:  Niezarejestrowany [ niedziela, 12 lut 2006, 19:32 ]
Tytuł: 

Calkowicie zgadzam sie z przedmowca i polecam leczenie
Autor:  olek [ wtorek, 14 lut 2006, 15:12 ]
Tytuł: 

Czesc miro... Nie jestem teraz regularnie na tym bielskim forum dyskusyjnym, dlatego trudno mi utrzymac jakas wiez z dyskutantami, na przyklad z Toba. Wpadam tylko przejsciowo, zaleznie od luk w napietym rozkladzie zajec. Chociaz moze i taka formula wychodzi w sumie na dobre dla samych kwestii dyskusyjnych, bo dyskutujacy nie sa ze soba zwiazani uczuciowo i moga wypowiadac szczerze swe poglady, nie baczac na urazenie swego przyjaciela czy kolegi. Coz, kwestia do zastanowienia... Odnosnie socjologow, historykow, psychiatrow czy innych grup intelektualistow, powiedzialbym, ze samo posiadanie tytulu czy certyfikatu "specjalisty", jeszcze nie przesądza o ostatecznej wartosci takiego eksperta. Mysle, ze zawsze znajda sie jakies odchylki od sredniej, nawet bardzo peryferyjne. Mowie to, gdyz z przyjemnoscia wspominam amerykanski podrecznik do socjologii (po angielsku), ktorz mialem moznosc czytac w bibliotece Palacu Kultury i Nauki, w czasie moich studiow w Warszawie. Zwiezly, przystepny, ciekawie ilustrowany, pociagajacy...
Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1