Z czystej ciekawości spytam, dlaczego uważasz, że reinkarnacja jest bardziej zdroworozsądkowa niż zmartwychwstanie wszystkich w swoim jedynym ciele?
Ważniejszym pytaniem jest, dlaczego chcesz wiarę podporządkować rozumowi, a nie odwrotnie, albo przynajmniej, żeby ja na równi traktować. Rozum bardzo często natrafia na rzeczy, wobec których jest bezradny, mógłbym ci tu sypać przykładami i chętnie to zrobię, jeśli chcesz. A zdrowy rozsądek, jakkolwiek jest bardzo cenną rzeczą w życiu codziennym, nawet w matematyce, na pewnym etapie skomplikowania zaczyna się sypać. Ponieważ zasugerowałeś, że bliska ci jest matematyka, więc tego przykładu sobie nie podaruję
Dopiero niedawno udowodnione) twierdzenie Fermata [kurcze brak tu możliwości zapisu takiego, jak należy], że równanie: a do potęgi n + b do potegi n = c do potęgi n, gdzie a,b,c to liczby całkowite, a n jest większe od 2, NIE MA ROZWIĄZANIA. Sprawdź! Jeśli się pomyliłem i matematyka ci nie leży, wybacz i możesz to pominąć.
///////////////////////////////////////
I jeszcze jedno. Skąd pomysł, że Bóg jest po to, żeby nam umilać życie?
No i nie ma też czegoś takiego, jak materiał religijny. Są różne religie, spójne i skończone systemy religijne.Jeśli jakiś element takiego systemu wyrywasz z kontekstu i składasz go z innym np. bierzesz z buddyzmu reinkarnację, ale już nie ideę dobrej i złej karmy i łączysz to np. z ofiarą Chrystusa (przy reinkarnacji ona się staje bezsensowna) to ci wychodzi jakieś dziwactwo. Tworzysz własną, przyjemną dla siebie religię. Wtedy sam siebie robisz bogiem.