Czytam już kilka wątków w temacie dyskusji filmowych i aż łzy cisną mi się do oczu. Filmy będące kanwą tematyczną dyskusji na tym forum są w 80 % filmową komercją, czystą bezrefleksyjną rozrywką, które w ten sposób zostały pomyślane, wyreżyserowane i zagrane by schlebiać najniższemu poziomowi odbioru. Nie podaję tytułów. Po pierwsze by nie urazić tych którzy się zachwycają kinem niskich lotów. Po drugie by pozostawić złudzenie, że filmy o którch tak entuzjastycznie wypowiadają się forumowicze należą do chlubnej awangardy 20 % dzieł filmowych o których warto rozmawiać.
Choć czuję że obraziłem w tym momencie wiele osób, proszę mi wierzyć nie było to moją intencją. Wręcz przeciwnie. Jeśli to forum opierać się ma na dyskusji filmowej, to prosze rozmawiajmy o FILMACH, nie o hollywoodzkich produkcjach ! Choć oczywiście i w Hollywood zdarzają se produkcje wybitne, należą one niestety do choć chlubnej ale jednak rzadkości.
Od kiedy w naszym pięknym mieście obejrzenie filmu przez nazwijmy to kinomana sprowadza sie do wyprawy na zakupy do organicznie połączonych ze sobą kompleksów sklepowych same filmy zamieniły się w jeszcze jeden towar do kupienia, włożenia do koszyka powierzchownych przyjemności. Film stał się towarem do odhaczenia i zaliczenia by można było później ze znudzoną miną obwieścić w towarzystwie byłem, zobaczyłem, przetrawiłem.
Ale czego można się spodziewać po filmie obejrzonym w sali pełnej osobowości o wrażliwości rozciągniętej nomen omen stąd do wieczności.
I nie obcy jest widok siedzącego po obok opryszczonego dresa puszczającego bąki. Rechoczącego w nieodpowiednim momencie zażerając się popcornem i popijącego to wszystko colą, ku uciesze siedzącej obok dziewczyny w zbyt któtkiej jak na tą porę roku spódniczce mini...
W takich warunkach nawet wybitne dzieła, nie będą miały szansy na właściwą recepcję.
Dlatego też po kilku latach kiszenia się w zespołach kinowych naszego pięknego miasta postanowiłem wrocić tam gdzie film nadal jest FILMEM, a odbiór X muzy nie sprowadza się li tylko do konsumpcji, ale także i przede wszystkim do świadomego odbioru dzieła filmowego.
Takim miejscem i ostoją jest jedyny istniejący jeszcze bielski DKF "Kogucik". To tutaj zanim obejrzę film ktoś wprowadzi mnie w kontekst powstawania filmu, który zaraz obejrzę. To tutaj wkońcu obejrzę film w sali zapełnionej prawdziwymi kinomanami, którzy nie będą rechotać, kiedy nie trzeba, nie będą jeść, żuć i trawić. To tutaj cisza szanujących się nawzajem widzów przeniesie mnie do prawdziwej przygody jaka kiedyś było, a tutaj nadal pozostaje KINO. Tutaj też po seansie jak wskazuje na to i obliguje nazwa będę mógł usłyszeć lub wypowiedzieć się na temat wlasnie obejrzanego filmu, dzieląc się swym zdaniem z duchu konstruktywnej dyskusji. Czasem dyskusja trwa dłużej czasem krócej, ale zawsze jest ! To w końcu kontakt z żywym człowiekiem, który w dzisiejszych czasach zatrzymuje się tu na tę choć krótką chwilę by porozmawiać o swojej pasji do kina z innym pasjonatem.
Bo to chyba właśnie w Koguciku jest najważniejsze - bezpretensjonalny, spontaniczny kontakt i wymiana spostrzeżeń i refleksji z innym człowiekiem.
Bo kim będziemy, w co się zamienimy kiedy zamkniemy się w czterech scianach, obejrzymy nawet tysiące wybitnych tytułów zerżniętych z torrenta i odtworzonych na laptopie, czy via pendrive na odtwarzaczu podłączonym do wielkiego ekranu LCD ?
Kim będziemy jeśli sztukę włożymy do tego samego koszyka co zakupy w galerii handlowej ?
Czy zamkniemy w sobie wszystko co czujemy, zamienimy się w zaliczaczy tytułów, zapominając o co tak naprawdę chodzi w odbiorze wybitnych dzieł filmowych.
Pozostawiam tą kwestię otwartą pod Waszą rozwagę drodzy forumowicze.
Kończąc życzę prawdziwych przeżyć filmowych w odpowiedniej oprawie i towarzystwie.