Katolik... grzesznik... drobny złodziejaszek... Leopold Socha, Polak ze Lwowa - przez ponad rok pomagał i dawał schronienie ukrywającej się w kanałach grupie uciekinierów z getta. Za pieniądze. Jednak to, co wydawało się okazją do zarobku, doprowadziło do powstania głębokiej więzi emocjonalnej pomiędzy Sochą a uciekinierami, ewoluując w heroiczną walkę o ludzkie życie(Filmweb)
Dodam,że film warto obejrzeć lecz nominacja do Oskara postawiła go dla mnie na wyższej półce. Niepotrzebnie... jak na takie wyróżnienie nie daje mi on wystarczająco wiele emocji. Szczerze, spodziewałam się czegoś lepszego. Szczególnie rozczarowała mnie końcówka-byłam pewna dramatycznego końca, a zakończyło się czymś w stylu "i żyli długo i szczęśliwie..." Najbardziej emocjonalnie wpłynęły na mnie końcowe napisy.