"Rola Dorocińskiego jest jeszcze lepsza niż w Róży!"- zaciekawiona tą reklamą kolejny raz w wielkim kinie usiadłam lecz szybko pożałowałam, że tak łatwo poddałam się tej manipulacji.
Po pół godzinie chciałam wyjść ( co rzadko się zdarza) i z niecierpliwością czekałam na rozwój akcji, kolejne pół godziny nie przyniosły niczego co by mnie wbiło w fotel.Film się zakończył i złudzenia prysły. Nie był to dobry film, gra aktorów bardzo średnia-najlepiej chyba wypadł młody Stuhr i Żukowski, resztę z czystym sumieniem wrzucam do jednego worka (szczególnie Rosati i Bohosiewicz). Dorociński jako główna twarz nie ujął mnie zupełnie swoim graniem -dla porównania gorąco polecam "Różę". Film posiada ciekawy wątek lecz aktorzy zupełnie tego nie udźwignęli. Na szczęście nie ma scenek miłosnych co w polskim wydaniu zazwyczaj jest kompromitacją ( a może mi się przysnęło?)
Swobodnie można obejrzeć w zaciszu domowym.