przez aneva » sobota, 18 sty 2014, 10:02
Czyli cały Smarzowski. Nie wybieram się, bo zwyczajnie nie lubię jego filmów. I nie chodzi o to, że potrzebuję cukierkowej rzeczywistości na ekranie, ale nie mam też ochoty wychodzić z kina obrzygana. Dokładnie tak się czuję po każdym jego filmie. Ktoś może napisać, że on pokazuje rzeczywistość. Jeżeli tak, to nie potrzebuję płacić za bilet, wystarczy, że sobie popatrzę na ulicy.