Historia obraca się wokół, trójzębu Posejdona, który potrafi zdjąć wszelkie klątwy rzucone na morzu. Henry Turner chce uwolnić swojego ojca Willa Turnera z kapitanatu na pokładzie Latającego Holendra, od lat pływającego po dnie morza. Jack Sparrow aby zdjąć przekleństwo, w które wpakował jako nowy, młody kapitan, kapitana Salazara i przez co powstrzymać jego zemstę. A nowa postać Carina Smyth chce odnaleźć trójząb, aby dowiedzieć się kim jest jej ojciec?, jakoś tak. Ogólnie pojawia się nagle i już jest w filmie z dziennikiem jej ojca.
Choć teraz zastanawiające jest to, że skoro dziennik napisała ta osoba o której myślę, a która była wiadomo kim, to po co, ta osoba potrzebowała kompasu, aby dotrzeć do nich wszystkich.
Nie piszę o kogo chodzi bo zacznie się klepanie niemca po kasku bo spojler, o matkoboskanazarejska filmu nie oglądne.
Scena napadu na bank przez kapitana Sparrowa i jego załogę oraz jego egzekucji rozbawiła mnie do łez, choć mogę mieć inne poczucie humoru, gdyż na reklamówce polskiego filmu prawie cała sala rechotała przy każdej wypowiedzianej ku..wie. Prawie cała sala; beze mnie.
Czas trwania trajlerów, reklam kinder błeno i innego szajsu to ~25 min. Niektórzy wypstrykali się z popkornu jeszcze na reklamach, ci przezorniejsi mieli w zanadrzu jeszcze naczosy z sosem serowym, którego woń grała na złość mojemu pustemu żołądkowi i kiedy nagle pojawiło się "załóż okulary", jebut reklama nowej części gwiezdnych wojen.
Kiedy popkorn i naczosy oraz pepsi się skończą, ludzie włączą telefony, wyjdą z sali i zapomną, że trójząb zdjął wszystkie klątwy, przelecą napisy końcowe, pojawi się postać nie kogo innego jak tylko...
Ogólnie widzi mi się, że film jest robiony już na siłę, aby był. Do niedzielnego obiadu jak znalazł.
dobra recenzja,ja az taki dobry nie jestem 
