przez Niezarejestrowany » wtorek, 22 sie 2006, 11:13
wiem janusz111..., ale co tu pomoże moje gadanie. Zanudziłabym Was historiami, narzekaniem i serią "niewiarygodne ale prawdziwe". Przecież to nic nie da. Sens miałoby to wtedy, gdyby ktoś lub pewna grupa ludzi, odważyli się opowiedzieć o tym publicznie, podając fakty, nazwiska etc. Szlak mnie trafia jak widzę młodych ambitnych ludzi, gotowych do uczciwej pracy, którzy są blokowani przez cwaniaczków, którzy oprócz dużych pleców i conajwyżej dwucyfrowegi ilorazu nie mają nic do zaoferowania. Na tyle ile ja sama mogę z tym walczyć, to robię to z dużą satysfakcją, ale zjawisko układnictwa jest chorobą o zbyt dużym zasięgu i dlatego moje biadolenie pewne na niewiele się zda.