przez olek » poniedziałek, 14 sie 2006, 16:01
C. K. Norwid kiedys powiedzial, ze Polacy to wspanialy narod, ale bardzo kiepskie spoleczenstwo. Tak bardzo polskie gloryfikowanie wlasnego narodu, wywyzszanie go ponad innych, podkreslanie swych cech narodowych, duma narodowa, itd., bardzo dobrze ida w parze z duzym indywidualizmem, checia wybicia sie ponad swych sasiadow, zaimponowania otoczeniu, wyroznienia sie w stosunku do kolegow czy rodziny swoim stanem majatkowym, stanowiskiem, wygladem zewnetrznym, madroscia (przebiegloscia)... Podczas gdy czerpanie satysfakcji z bycia mala czastka wielkiego spoleczenstwa, z poczucia wiezi spolecznej, silnej spolecznej wspolnoty, gdzie kazdy dziala dla dobra ogolu, na swoim miejscu, gdzie nie ma gorszych ani lepszych, bo wszyscy sa uzyteczni dla wspolnego dobra (babcia klozetowa peni rownie wazna funkcje co minister), to raczej cecha naszych zachodnich sasiadow...