Moja zona ostatnio marudziła , ze jej punciokiem zle sie jezdzi. Szczegolnie na deszczu.
I dziś miałem okazje to sprawdzić.
Auto na lekkim łuku zachowuje sie tak jakby chciało uciec do zewnętrznej, albo zacieśniać łuk. Zaczeło sie fatalnie prowadzic na mokrym.
Na suchym znow, przy mocnym nacisnieciu gazu ciagnie go raz z jedną raz w drugą.
Naciskając hamulec na puszczonej kierownicy czasem jedzie prosto, czyli ok, a czasem bardzo mocno go potrafi sciągnąć.
Miałem robić zbieżność, ale chyba lepiej ją zrobić po zakonczeniu tego tematu.
Teraz sie zastanawiam? Amortyzatory? Walnieta sprężyna gdzieś?