przez outsider? » piątek, 16 lis 2012, 11:07
Po przeczytaniu trzech stron dyskusji po prostu mnie zatkało. Analizowanie historii Kościoła w oderwaniu od historii powszechnej, to trochę tak jakby dzisiejszą politykę tolerancji wobec mniejszości seksualnych analizować, kierując się realiami społeczno-politycznymi w starożytnym Egipcie. Państwo kościelne funkcjonowało tak jak inne organizacje polityczne w tym czasie. Mówi się, że historia Kościoła może doprowadzić do kryzysu wiary. Tak - jeżeli ktoś wierzy w Kościół, a nie w Boga. Na 12 towarzyszy Chrystusa jeden był zdrajcą - to był pierwszy kościół. Ilu zdrajców wiary przewinęło się w historii kościoła - tysiące licząc statystycznie. Kościół to wspólnota grzeszników i o tym trzeba pamiętać. Ta dyskusja potwierdza moje poczucie, że wolność słowa, działania jest, ale nie dla chrześcijan. Oni z definicji przeciwników są źli, agresywni, wyrachowani. Tak jak patriotyzm jest be i niemodny. A kto Wam dzieci drogie tę wolność, którą macie wywalczył w Polsce? Patrioci, którzy przez okres powojenny nie pozwolili się zsowietyzować i przy pomocy Kościoła, będącego zapleczem opozycji walczyli o swoją godność. Że były wśród tego towarzystwa kanalie? Na pewno. Nie rozumiem dlaczego tego dziś nikt nie pamięta. Nawet na murach nie można było pisać, a co dopiero na forach. To po to wolność, żeby histerycznie niszczyć własną tożsamość i zaprzeczać historii? Nie jestem przeciwnikiem krytyki Kościołów chrześcijańskich (bo jest ich kilka), ale pomiędzy konstruktywną krytyką a bezmyślnym ujadaniem jest duża różnica