outseider napisał(a):Chyba nie mijamy się w temacie, bo żeby konfrontować się z inną grupą kulturową trzeba mieć poczucie własnej tożsamości i znajomość historii. W tym dialogu międzykulturowego na przestrzeni wieków, choćby na podstawowym poziomie. W mediach tzw. g(ł)ównego (to nie literówka) nurtu lansuje się nieprawdziwe stereotypy, które powielane są w dyskusjach na forach. I trudno się dziwić, bo w szkole z historii od 20 lat niewiele uczą. Jeżeli ktoś obawia się islamskiego sąsiedztwa, to powinien sobie zadać pytanie dlaczego i odpowiedzieć nie opierając się na stereotypach dotyczących chrześcijan czy muzułmanów, a o wiedzę. Moim zdaniem nie mijamy się w temacie również dlatego, że w ramach tego wątku najobszerniejszym jest wyrwany z kontekstu historii powszechnej wątek historii Kościoła,a o islamie i jego wpływie na Europę historycznie i współczesnie raczej niewiele
Ale dlaczego ja mam się "konfrontować się z inną grupą kulturową' we własnym kraju? Oni są u mnie gośćmi, i mają i muszą się dostosować do mojego prawa i moich zwyczajów, jeśli im to nie odpowiada - nie muszą tu być. Nie ma problemu np u nas z obywatelami Wietnamu, ale też gdzie indziej z Chińczykami czy Hindusami, a dlaczego zawsze jest problem z muzułmanami? Bo to oni niosą prawdziwą wiarę, prawo i jeśli przyjdą do nas to my musimy przyjąć ich prawa a nie odwrotnie, i będą dążyć do tego żeby niewierni albo zginęli albo przyjęli prawdziwą religię.
W Niemczech, np w Hamburgu, w dzielnicach tureckich jest stosowane prawo szariatu, prawo niemieckie na to zezwoliło. Zawierane są związki małżeńskie przez dzieci, związki ustalone już w dniu urodzenia się tych dzieci. Nastoletnie dziewczynki są wywożone do Turcji żeby zawrzeć małżeństwo z kilkudziesięcioletnim facetem. Są przypadki, że dziewczyna poznaje i zakochuje się w niewiernym i zostaje zabita nawet przez ojca czy brata żeby zmazać hańbę. To w Niemczech, a znam to od Polaków, którzy tam mieszkają.
We Francji, slamsy, blokowiska wielkich miast to muzułmanie z północnej Afryki, tam to się dopiero dzieje, tchórzliwe prawo francuskie w ogóle tam nie istnieje, a policja wkracza dopiero wtedy jak zaczyna się wszystko palić, a żeby mieć spokój państwo utrzymuje zasiłkami tych nierobów, których sobie kiedyś sprowadziło a teraz są niepotrzebni.
Wielka Brytania, to mój ulubiony najbardziej znany kraj, też sobie strzelili w stopę, i dalej poprawnie politycznie to robią. Między innymi państwo finansuje system szkół koranicznych w których główną ideą nauczania jest zniszczenie świata niewiernych i z których wyszło wielu terrorystów, m.in. zamachowcy którzy podłożyli parę lat temu bomby w Londynie. Szkoły te także za państwowe angielskie pieniądze sponsorują wyjazdy do obozów szkoleniowych w Pakistanie, Afganistanie i Bliskim Wschodzie dla przyszłych terrorystów. A są dzielnice niektórych miast gdzie prawo brytyjskie wogóle nie funkcjonuje. Sam byłem świadkiem w zeszłym roku zamieszek w Londynie.
Dlaczego w Europie na to się pozwala?
itd.itd.
Pyramide napisała : "Wszystko co związane jest z islamem w europie i w świecie na pewno jest dobrze monitorowane zwłaszcza fanatyczni wyznawcy i ich radykalizacja oraz fundamentalistyczne zapędy.Pewnie też narody europy i nie tylko nie chcą dopuścić do takiego rozpasania islamu jak zrobili to przedstawiciele jedynej słusznej religii jak u nas."
Rozumiem, ze monitorowanie nie jest jednoznaczne z działaniem, bo to co się naprawdę dzieje wszyscy widzą.
p.P.