gucio> Znam wystarczająco dobrze ludzi, aby darzyć ograniczonym zaufaniem tych, którzy ostentacyjnie demonstrują swoją religijność. Wszyscy budowali swoje wersje demokracji świątobliwie pogardliwej. Zmieniały się akcenty, ale wszyscy wieszali się u kościelnej klamki, wszyscy konsekwentnie prychali z pogardą na tych, którzy mieli niebawem pójść do urn, wszyscy uważali, że niewidzialna ręka rynku wymusi elementarną uczciwość i poszanowanie umów handlowych. Politycy długo nie słyszeli (lub nie chcieli słyszeć) przywiezionego z Nairobi powiedzenia, że nie ma sensu wydawać pieniędzy na adwokata, kiedy można kupić sędziego.
Nazwa Prawo i Sprawiedliwość jest taką samą zasłoną dymną jak nazwa Platforma Obywatelska. Religijno-obyczajowy konserwatyzm nie daje nadziei na rządy prawa.