Widziałam kiedyś ten filmik, oczywiście daje do myślenia
Jeżdżę poprawnie, tylko co z tego, skoro ktoś inny może jechać źle i wpakować mnie do rowu??? Mam uszy i oczy szeroko otwarte, ale co z tego, skoro ktoś może nagle wyskoczyć zza winkla.
Odnoszę wrażenie, że kiedyś działań na rzecz bezpieczeństwa było więcej. I to zarówno w odniesieniu do dzieci (szkolne spotkania z policją, manewry na boisku, festyny na Błoniach) jak i do dorosłych (festyny rodzinne). Paradoksalnie teraz, gdy zapotrzebowanie wydaje się większe (bo przecież więcej mieszkańców jest zmotoryzowanych) to o takich akcjach (zwłaszcza tych na skalę miasta) w zasadzie się nie słyszy.
Kampanie reklamowe są jak najbardziej na miejscu, to mocny szok, gdy się coś takiego ogląda, ale nie sposób nie zgodzić się z Kazimierzem, że ten przekaz nie dotrze do wszystkich kierowców. Są przecież tacy, co stwierdzą "pff, mam to w 4 literach, będę jeździł jak mi się podoba". Ile razy chciałoby się zadać pytanie "kto ci dał prawo jazdy".
Tommy_ napisał(a): Bezpieczeństwo po prostu nie jest modne, a moda wbrew pozorom może czasami zdziałać więcej niż najdroższe kampanie społeczne.
To prawda. Poprzez naśladownictwo modnego przykładu zaspokajamy pragnienie adaptacji społecznej. Tak samo jak np. z ubraniami. Stąd może wynikać moje stwierdzenie o zmniejszeniu działań na rzecz bezpieczeństwa. Ale bez względu na okoliczności o bezpieczeństwo w mieście powinny dbać nasze władze i policja = więcej inicjatywy.
Tommy_ napisał(a):Nawyki rodzą się wcześnie i właśnie te pierwsze 2-3 lata spędzone za kółkiem mają moim zdaniem największy wpływ na to jak ktoś później jeździ. A, że te lata (ze względu na wiek) spędzone są najczęściej na obracaniu się na ręcznym na osiedlowym parkingu i przelatywaniu z prędkością spadającego meteorytu przed podmiejską dyskoteką to później widać tego efekty.
Zgadzam się z pierwszym zdaniem; ważny też jest instruktor z OSK, który przecież przekazuje nam sporo o kulturze jazdy. A potem osoby, które obok nas jeżdżą. Spory odsetek młodych robi prawo jazdy wcześnie, ale nie można wszystkich wrzucać do jednego worka