stec napisał(a):Koniec końców Jurasowi chodziło o to, żeby nie ujawnić szczegółów przepływów finansowych pomiędzy tymi firmami. Przyniesienie na rozprawę kartonów z dokumentami to było przedstawienie mające na celu zaniechanie przez sąd drożenia tego tematu. Co ciekawe zeznania księgowej WOŚP sąd ocenia jako niewiarygodne.
W praktyce przedstawienie takiego zestawienie rozliczeń między firmami to kilka kliknięć myszką w programie do księgowości z którego Juras korzysta. Pozostaje pytanie dlaczego Juras nie chciał tych rozliczeń ujawnić?
To proste. Owsiak poczuł się urażony epitetami blogera i z tego powodu założył mu sprawę. Sąd, w dość kuriozalny sposób, uznał, że nie zajmuje się ocenami, tylko faktami - a więc, żeby np. skazać gościa za tekst "król żebraków" weryfikował dokumentację w postaci zdjęć dzieci kwestujących na ulicach. Wyszło z tej "analizy", że nie chodzi o żebranie sensu stricte, ale że bloger mógł to sobie tak z przymrużeniem oka nazwać, żeby zaakcentować swój negatywny stosunek. Itd., itp.
Podobnie było z określeniami dotyczącymi finansów. Sąd uznał, że za określenie typu "wyprowadzenie kasy" karać nie będzie, bo bloger miał na myśli jedynie sam fakt przepływu finansowego, nie sugerował przecież w ogóle, że to nielegalne. Żeby jednak zbadać sprawę, poproszono o dokumenty. Kiedy się okazało, że jest ich dużo, proszono o ich pozostawienie, na co WOŚP nie przystało (w sumie to nawet nie mogło). Kiedy fundacja dostarczyła zestawienia w formie tabelarycznej, sąd orzekł, że tego rozpatrywać nie będzie, bo nie ma jak zweryfikować zgodności z oryginałami faktur. Jest to zapisane w uzasadnieniu - dokumenty były, ale raz sądowi nie pasowało, że jest tego tak dużo, a innym razem, że sobie nie może porównać.
Weźcie wszyscy pod uwagę, że Owsiak był oskarżycielem w sprawie o zniesławienie/pomówienie. Sędzia, nijak się nie znający na problematyce rozliczeń gospodarczych, potrzebował kopii faktur (domyślnie: chyba wszystkich, jakie kiedykolwiek fundacja wystawiła/otrzymała), aby ocenić, czy tekst "Owsiak wyprowadza kasę" jest obraźliwy, czy nie. Mało tego, sąd dostęp otrzymał i to dwukrotnie, mimo że oskarżyciel nie ma obowiązków tłumaczenia się z czegokolwiek - to obwiniony ma udowadniać, że jest niewinny. Że sędzia nie był w stanie tych materiałów wykorzystać - to kwestia przyjętej strategii prowadzenia sprawy.
Przykre, że tak wielu chce oceniać, a tak niewielu interesuje się tym, jak było.