Wprawdzie Papiez cytowal tekst sredniowieczny, ale jak najwyrazniej uwaza, ze tamta negatywna opinia o islamie, choc ostro wyrazona, jest w gruncie rzeczy rzeczy sluszne i aktualna. Papiez przytoczyl nastepujace slowa bizantyjskiego cesarza: "Wskaż mi, co nowego wniósł Mahomet; wtedy znajdziesz tylko to, co złe i nieludzkie, jak choćby to, że nakazał szerzyć mieczem wiarę, którą głosił". I dodaje "Następnie cesarz, wyraziwszy się w sposób tak ostry, szczegółowo uzasadnia, dlaczego krzewienie wiary za pomocą przemocy nie ma sensu."
Czyli Papiez podziela po duzej czesci slowa tamtego cesarza i jego argumentacje.
Chcialbym przypomniec, ze Stary Testament jest pelen gwaltow, karzacej reki Boga Yahwe , ktory raz po raz wyrzyna jakies pokolenie albo pierworodnych synow, a i Jezus w pewnym miejscu powiedzial, ze nie przyszedl z galazka oliwna, tylko z mieczem.
Moim zdaniem, zanim zacznie sie wychylac w strone innych z zarzutami, nalezy najpierw zrobic porzadek we wlasnym ogrodku i oczyscic najpierw Stary Testament i Nowy z ideologii gwaltu. Rowniez slowa, same w sobie, moga niesc w sobie zalazki gwaltu, na przyklad taki Jan Chrzciciel z nowego Testamentu, czyli z Ewangelii, ktory gani glosno i z wyrzutem swych wrogow "Wy zmijowe stworzenie"...
W przytoczonych slowach przez Papieza ("Wskaż mi, co nowego wniósł Mahomet; wtedy znajdziesz tylko to, co złe i nieludzkie") przebrzmiewaja dla mnie echa pewnego zdegenerowanego duchownego z okresu Oswiecenia (spopularyzowanego przez Woltera), ktory psioczyl na Chrystusa, mowiac, ze to zebrak i oszust, ktory zasluzyl sobie na swoja smierc na krzyzu...
A takze przebrzmiewaja twierdzenia na temat Jezusa zawarte w zydowskim Talmudzie, gdzie wyzywa sie Go od najgorszych...
Uwazam, ze Papiez, jesli juz chce sie wypowiadac na temat islamu, to powinien miec odwage mowic o problemach dzisiejszych, a nie chowac sie za teksty sredniowieczne czy podpierac sie nimi...