Byłem, zwiedziłem, bardzo ciekawy pomysł i realizacja. Jedno mnie szczególnie zaciekawiło, a mianowicie na końcu zwiedzania goście częstowani sa kuflem piwa (w cenie biletu). No i powiem wam, ze to piwo nie jest podobne do tego szajsu, jakie jest sprzedawane w sklepach i pubach. Otóż to prawdziwy Żywiec, jaki browar produkował w głebokim PRLu. Nawet sobie żartowałem, ze to nie Żywiec, a Pilzner
Dla tego jednego kufelka wspomnień warto iść do tego muzeum