przez olek » środa, 20 gru 2006, 17:20
Mysle, ze ducha Swiat Bozego Narodzenia dos dobrze oddaje koleda "Bog Sie rodzi". Ma sie wrazenie, ze jakis wylom sie dokonuje w dotychczasowym ujeciu istoty Boga, nastepuje jakies przeobrazenie, przejscie z jednej skrajnosci w druga:
"Bog... sie rodzi,
moc... truchleje,
ma granice... Nieskonczony,
ogien... krzepnie,
blask... ciemnieje,
Pan z Niebiosow - obnazony..."
P.S. Gdy w kosciele spiewalem za mlodu te kolede, to wydawalo mi sie, ze slowa "moc truchleje" odnosza sie do wladcow na Ziemi, ze niby ich wladza chwieje sie w posadach... Teraz dopiero zdaje sobie sprawe, ze chodzi o boska poteznosc, ktora ulega powaznemu rozmiekczeniu...