przez olek » piątek, 30 mar 2007, 18:11
Chcialbym zwrocic uwage na jeszcze inne dziwne zachowanie sie Jezusa, o ktorym przeczytalem ostatnio, a ktore potwierdzaloby moja wczesniejsza opinie: "byl On postacia tragiczna. Niby, ze byl Bogiem, a jednak jego los zalezal, jak mowil, od tego co zostalo wczesniej zapisane. Poddal sie "woli Ojca", ktory napisal jakoby wczesniej scenariusz."
A takze: "Mozna i znalezc i inne sprzecznosci."
Otoz, po Swietej Wieczerzy, kazal z powrotem apostolom wydobyc "pieniadze, worki i miecze", z powrotem stac sie "grzesznikami", poniewaz w jakims miejscu Biblii bylo napisane, ze On Jezus zostanie policzony posrod grzesznikow czy zgrupowany razem z grzesznikami. Kiedy apostolowie pokazali mu, ze maja tylko dwa miecze, odpowiedzial "To powinno wystarczyc". Bardzo mozliwe, ze Piotr, ktory nazajutrz odcial ucho Rzymianowi, posluzyl sie wlasnie jednym z tych wydobytych z lamusa mieczy. Niestety, czyn Piotra zostal uznany za karygodny, w slowach: "Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie". Sprzecznosc...
Zachowanie sie Jezusa bylo naginaniem sie, na sile, do jakiegos przeszlego tekstu biblijnego, jakiegos proroctwa, owym "pojsciem sladem swego losu". Zeby proroctwo moglo sie spelnic, robil tak a tak, z uszczerbkiem dla wlasnego zdrowia i zycia. Wedlug mnie byla w tym co najmniej odrobina szalenstwa, zatraty trzezwego rozumowania, wejscie na niebezpieczna droge utraty kontaktu z rzeczywistoscia...