Ciekawy jestem, czy w programie religii albo wychowania obywatelskiego znajduja sie nauki moralne? Czy Roman Giertych wprowadzil jakies zmiany postepowe w tym obszarze?
Wiem, ze trudno doroslym wszczepiac tradycyjne nauki moralne mlodziezy, jako ze w zwiazku ze zmiana systemu politycznego, wielu doroslych odrzucilo w kat swoje dotychczasowe wartosci, i pozostalo na lodzie, bez drogowskazow nawet dla siebie, a co dopiero, zeby jeszcze chciec przekazywac cos mlodemu pokoleniu. Wstydzac sie swojej przeszlosci i tradycji, zaprzeczajac swoim dokonaniom, nie mozna pozytywnie wplywac na mlodziez.
Ale mimo wszystko, w zwiazku z narastajaca przestepczoscia, rozchwianiem ideowym mlodziezy, a nawet "rozbestwieniem", chcialoby sie dac mlodemu pokoleniu cos trwalego.
Oczywiscie, nie chodzi tu ani o nauczenie mlodych np. z ilu poslow sklada sie Sejm, ani jaka jest procedura votum nieufnosci dla Rzadu (co wchodzi w sklad wychowania obywatelskiego), ani tez ile blogoslawienstw Jezus wypowiedzial w Kazaniu na Gorze i ktory to byl z apostolow, ktory go wydal za 30 srebrnikow, ale raczej cos z zakresu zasad wspolzycia, ktorych nalezy przestrzegac, by osiagnac pomyslnosc w zyciu osobistym i spolecznym, a i dostapic szczescia juz tu na ziemi, a nie dopiero w niebie.
Znalazlem zeszyt nauk moralnych z lat 50-tych, z laickiej szkoly francuskiej. Nauczano wtedy z przekonaniem moralnosci, i wydaje mi sie calkiem naturalne, ze w latach 1950-1968 Francja przezyla jeden z ze swoich najswietniejszych okresow. Niestety, nastapil maj 1968, kiedy to studenci i inni mlodzi zaczeli protestowac w zamieszkac, krzyczac swe sztandarowe haslo: "Nie wolno niczego zabraniac!" Niestety, ta nieokielznana wolnosc, wedlug nowego prezydenta Francji, N. Sarkoziego, przyniosla oplakane skutki. Zabieramy sie tutaj we Francji znowu za umoralnienie spoleczenstwa, oczywiscie w dotychczasowy, laicki sposob.