Pozwólicie,że odniosę się do kilku postów,ponieważ w ostatnich dniach nie miałam czasu zajmować się tym na bieżąco.
olek napisał(a):A moze by zaczac od rzetelnej wiedzy na temat seksualnosci zwierzat?
Ciekawe, jaka seksualnosc mial wspolny przodek czlowieka i malpy?
Rzetelna wiedza na temat seksualności zwierząt powinnam być przedstawiona na lekcjach biologii.I mam nadzieję,że jest przynajmniej od strony technicznej,tzn.uczniowie wiedzą jak rozmnażaja sie poszczególne gatunki.Ale jeśli ktos chciałby dowiedzieć sie wiecej,musi tej wiedzy sam poszukać.Wątpię,by w jakiejkolwiek szkole nauczyciel mówił o homoseksualizmie wśród zwierząt,o tym,ze wśród małp występują zjawiska identyczne jak u ludzi,z tym,że w ludzkim spółeczeństwie zupełnie słusznie uznane za patologie:pedofilia i kazirodztwo-szympansy na przykład kopulują ze swoim potomstwem dopóki nie osiągnie ono dojrzałości płciowej i będzie zdolne do zapłodnienia.Wśród zwierząt występuje nawet pewna forma prostytucji-samice wzamian za pożywienie oddają się partnerom niższej rangi,czego bez "zapłaty" nie chciałyby uczynić.Przykładów analogii jest mnóstwo,także teorii na temat seksualności wspólnego przodka człowieka i małpy.Zainteresowanych odsyłam do odpowiednich źródeł
olek napisał(a):Miro, wytlumacze Ci o co tu chodzi, z tym powiazaniem miedzy wychowaniem seksualnym a teoria Darwina, chociaz jako "Amerykanin" powinienes sie polapac w tym w lot. Otoz konserwatysci amerykanscy, tzw. "ultrakonserwatysci chrzescijanscy", sa znani, i we Francji rowniez, glownie z dwu przyczyn:
1° Mowia, ze stosunki plciowe wolno dopiero nawiazywac po slubie, w malzenstwie.
2° Mowia, ze teoria Darwina, ewolucji, nie jest prawdziwa, a sa przywiazani do "kreacjonizmu", czyli wyniesionego ze Starego Testamentu przekonania, ze swiat zostal stworzony (wykreowany) za jednym razem, a u jego poczatku wszystkie gatunki juz byly obecne, tak jak w dzisiejszej postaci.
I teraz, powniewaz rzad Kaczynskich uwaza sie za rzad "ultrakonserwatywny", mocno powiazany z Amerykanami i rygorystycznie religijnym Bushem, droga do zestawienia tych dwu pozornie odleglych tematow jest juz krotka i prosta.
miro napisał(a):No ale w jaki to sposob wytlumaczyc dzieciom seksualnosc, bo nie o to idzie, ze dwie malpki sie dymaly az czlowieka wydmuchaly. Juz nie mowiac, ze to jest biologia, a nie seksuologia.
Dobrze rozumujac amerykanskich ortodyksyjnych chrzescijan, to w calym tym metliku idzie im o uwzglednienie ich wierzen ( nie wykluczajac teorii Darwina), a nie jeden, jedyny malo im zrozumialy poglad.
Z tego co pamiętam z lekcji religii,KK wcale nie odrzuca teorii Darwina,jest nawet skłonny sie z nią zgodzić.Kreacjonizm według współczesnych teologów odnosi się do duszy,nie do materialnego świata.Stworzenie świata,które wg Biblii trwało 7 dni też należy rozumieć symbolicznie i da się to odnieść do ewolucyjnej teorii powstania życia na Ziemi.Czyli jak Olek stwierdził,dopasowano teorie do życia.Chyba jedynie ludzie pokroju obu Giertychów nie są w stanie przyjąć tego do wiadomości.
Co do ortodoksyjnyh chrześcijan i ultrakonserwatystów-o ile na całym swiecie ich działania są wyważone i faktycznie mozna pomysleć,że chodzi im tylko o uwzględnienie ich wierzeń,o tyle w Polsce ich pomysłów należy się obawiać,ze względu na to,że uwzględniają tylko i wyłącznie swoje wierzenia a wszystkie inne kategorycznie odrzucają-korzystając z tego,ze akurat przypadkiem dorwali sie do rządzenia,mogą narobić wiele szkód.W czasach gdy na świecie robi sie wszystko,by zwiekszać dostęp do pewnych metod antykoncepcji,w Polsce co jakiś czas pojawiają się pomysły jej delegalizacji i, o zgrozo,pochodzą od ludzi,którzy mają obecnie realny wpływ na to,co dzieje się w kraju.
CórkaOgnia napisał(a):I zapewne nikogo na tych lekcjach nie będzie. A jeżeli już, to skończy się na jednej wielkiej kpinie i wyśmiewaniu. Młodzież nie chce czegoś takiego! To tylko dodatkowa godzina siedzenia w szkole. Szkoda, że wczesniej nikt nie zapytał o zdanie nas - uczniów!
Chyba właśnie dlatego postanowiono o obowiązkowości tych zajęć.Do tej pory były nieobowiązkowe,uczestniczyło się w nich na podstawie pisemnego oświadczenia rodziców o checi udziału w nich ich pociech.Z mojej klasy na 32 uczniów chodziło jakieś 10 osób,2 z nich są już matkami,w tym jedna wychowuje dziecko sama.
MEN kierowało się chyba ekonomią a nie dobrem dzieci-niezależnie czy na zajęciach jest 5 osób czy 25,zapłacić nauczycielowi trzeba,więc jak już edukować to wszystkich, niezależnie czy tego chcą czy nie.
To,że niektórzy ludzie w wieku szkolnym myślą bardziej "dojrzale,konstruktywnie i perspektywicznie" niż niektórzy dorośli napawa optymizmem.To ci młodzi ludzie,dziś jeszcze niepełnoletni,otrzymają niedługo prawo głosu w wyborach,staną się specjalistami w różnych dziedzinach,będą-mam nadzieję-dążyć do rozwoju Polski,zmieniać ją na lepsze.Obysmy mieli jak najwięcej takich młodych-myślących.
miro napisał(a):Jak juz wyzej wspomnialem seksuologia nie jest nuka uprawiania seksu, a zabezpieczeniem sie przed roznego z tego wynikajacych niemilych konsekfencji w postaci smiertelnych chorob, chorob prowadzacych do bezplodnosci i niechcianych ciazy. Znane sa tez przypadki molestowania nieletnich nie zdajacych sobie sprawy z tego.
Sadze, ze pomysl takich uswiadamiajacych lekcji jest dobry, ale nie musowy, gdyz kazdy rozwija sie w inny sposob i ma inne potrzeby korzystania z tej wiedzy.
Takie lekcje powinny byc otwarte dla zainteresowanych ucznow majacych jakies troski z tym zwiazane, a malo ufnosci do rozmow z rodzicami.
I w tym tkwi sedno sprawy i całej tej dyskusji.Cel tych zajęć jest bardzo istotny,o tym mówiło się od dawna.Tylko obowiązkowe zajęcia bardziej zniechęcą niż zachęcą,ich treść dobierana przez Giertycha i jego ludzi budzi poważne wątpliwości co do obiektywizmu prezentowanych treści.I jak wspomniałeś,Miro-nauką która się tym zajmuje jest seksuologia i seksuolodzy powinni zajmować się nauczaniem.Nie katecheci po kursach.To,że ktoś ma prawo jazdy i jeździ samochodem nie znaczy,ze nadaje się na instruktora jazdy,nawet jeśli przeczyta ksiażkę na ten temat i zda egzamin-to jeszcze nie czyni z niego dobrego instruktora,który bedzie szkolił dobrze i bezpiecznie jeżdżących kierowców,zwłaszcza,jesli przedstawi im tylko te zasady ruchu,które sam uzna za stosowne.