przez olek » środa, 30 sie 2006, 17:19
Zyla, temat poruszony przeze mnie we wstepnym wpisie (nieczulosc Izraela rozmiar ofiar cywilnych) jest na tyle wazny, ze nalezaloby unikac przeciagania sie roznych dygresji, w rodzaju rozwazan na temat zycia plciowego Francuzek i Rosjanek. moja intuicja sie potwierdzila, gdyz czytalem wczoraj, ze Amnesty International domaga sie wsczecia sledztwa przeciwko poczynaniom Izraela i Hezbollahu w tej wojnie, gdyz maja one znamiona zbrodni wojennych. Zgadzam sie, gdyz jesli juz na Bliskim Wschodzie nie moze byc pokoju (piekne haslo i piekny postulat, powtarzane od blisko 60-ciu lat: "Pokoj na Bliskim Wschodzie, modlmy sie o pokoj na Bliskim Wschodzie, itd) to niech chociaz wojna toczy sie w ustalonych cywilizowanych ramach. znany we Francji filozof André Glucksman (prawdopodobnie zydowskiego pochodzenia), mowi ze nie pokoj lecz wojna jest naturalnym stanem rzeczy, powolujac sie na filozofa greckiego Heraklita, wedlug ktorego w swiecie mamy do czynienia z nieustanna walka przeciwienstw, i ze nie ma pokoju. (nota bene, Karol Marks tez pod tym samym wplywem, mowil, ze od zarania dziejow mamy do czynienia z walka klas, ludzie roznych klas sie zwalczaja. Odpowiadaloby to twierdzeniu Zyly, ze czlowiek byl, jest i bedzie zawsze dla czlowieka wilkiem). Ale nawet przy tej wojennej koncepcji dziejow, zawsze mozna przeciez zmusic walczace strony do przestrzegania pewnych zasad; Z tym, ze pojawia sie pytanie kto mialby wymusic taka sprawiedliwa wojne. Na razie USA odpadaja jako kandytat do takiej szlachetnej funkcji, bo stoja zawsze murem po stronie Izraela, ktory od 40 lat okupuje zagarniete na wlasna reke ziemie.