Marek Bernacki

 

Atlantyda przywrócona

 

[O książce Jacka Proszyka: Życie według wartości. Żydowski liberalizm, ortodoksja i syjonizm w Bielsku i Białej, Wydawnictwo HASKALA, Jaworze 2012, ss. 316]

 

Pisarz i znawca historii Wiesław Budzyński, autor książki Miasto Lwów, stwierdza:

„Mówiąc o Lwowie, należy mówić o cywilizacji lwowskiej, jako że rola i osobliwość tego miasta daleko wykraczają poza miano centrum kulturalnego, naukowego czy handlowego […] Na cywilizację lwowską złożyła się wielokulturowość, która w naturalny sposób […] wzbogacała to miasto. Miasto się bogaciło, a wraz z nim jego mieszkańcy: Polacy, Żydzi, Rusini czy Ormianie, ale i Niemcy…”[1]

Słowa Budzyńskiego przypomniałem sobie w grudniowy wieczór, siedząc w wypełnionej po brzegi Sali Redutowej „Pod Orłem”. Słuchałem prelekcji dra Jacka Proszyka, który promował swoją najnowszą książkę Życie według wartości. Żydowski liberalizm, ortodoksja i syjonizm w Bielsku i Białej[2]. Na stronie 23. wspomnianego dzieła, będącego rozszerzoną wersją dysertacji doktorskiej autora, która powstawała w ciągu 15 lat na bazie kwerend czynionych m.in. we Lwowie, Wiedniu i Jerozolimie, zobaczyć można fotografię opatrzoną podpisem: „Świątynia izraelicka w Bielsku, widok od ul. Mickiewicza”[3]. Na pierwszym planie anonimowy autor zdjęcia uwiecznił nieistniejącą już synagogę postępową wzniesioną na początku lat 80. XIX wieku przez zamożnych bielskich wyznawców religii mojżeszowej. Jej znakiem rozpoznawczym były dwie smukłe wieże zakończone kolumnami w stylu mauretańskim. W dalszej perspektywie dojrzeć można na zdjęciu zwieńczoną blaszanym hełmem wieżę ewangelicko-augsburskiego kościoła Marcina Lutra oraz barokową fasadę katolickiej świątyni Opatrzności Bożej w Białej[4]. Trzy obiekty sakralne uwiecznione na starej fotografii, wkomponowane w tkankę urbanistyczną dwumiasta nad rzeką Białą, dobrze oddają jego kulturową specyfikę. Bielsko i Biała, podobnie jak kresowy Lwów, były wieloetnicznym ośrodkiem położonym na południowych rubieżach międzywojennej Rzeczypospolitej, zamieszkiwanym przez przedstawicieli kilku nacji: Niemców, Polaków, Żydów, Czechów i Słowaków. Dzięki tej mozaice etnicznej i wyznaniowej można by je nazwać „Jerozolimą Południa”, podobnie jak kresowe Wilno, które zamieszkujący w nim Żydzi określili mianem „Jerozolimy Północy”. Siedząc w zabytkowej sali „Pod Orłem” i słuchając wystąpienia autora książki, który zaraz na wstępie przywołał fragment z Księgi Koheleta: „To, co było, jest tym, co będzie, / a to, co się stało, jest tym, co znowu się stanie: / więc nic zgoła nowego nie ma pod słońcem” (Kohelet, 1, 9) – próbowałem mocą wyobraźni przenieść się do tej nieistniejącej już bielsko-bialskiej Atlantydy, zatopionej bezpowrotnie w pierwszych dniach września 1939 r. Tragiczny los jej mieszkańców przypieczętowały zsyłki do getta, wywózki do Auschwitz, Holocaust... Od tej pory Bielsko i Biała, połączone w 1951 r. w jeden  organizm, nabrały zupełnie innego charakteru, zaś nowe miasto już tylko w pamięci poszukiwać może utraconej na zawsze wieloetnicznej entelechii… Jacek Proszyk, przywracając współczesnym bielszczanom blaski i cienie zatopionej żydowskiej Atlantydy, nie wyważa wszakże otwartych drzwi. Na temat historii bielskich i bialskich Żydów powstało wcześniej kilka cennych prac, które autor Życia według wartości skrupulatnie, jako rzetelny naukowiec, przypomina w pierwszych rozdziałach[5].

Niezwykle barwna, wieloaspektowa narracja Proszyka o życiu bielsko-bialskiego żydostwa obejmuje trzy nurty: liberalny (postępowy), tradycyjny (ortodoksja i chasydyzm) oraz syjonistyczny. Każdy z wymienionych nurtów zasadniczo różnił się od pozostałych. Żydzi liberalni to zazwyczaj bogaci przemysłowcy, kupcy czy bankierzy, którzy wtapiali się w niemiecko-polską strukturę dwumiasta, asymilując się do kultury innej niż ta, w której zostali wychowani ich przodkowie. Odchodząc od tradycyjnej religii i obrzędowości, mówili, zachowywali i ubierali się tak, jak niemieccy, polscy czy czescy współobywatele. Inaczej rzecz się miała w przypadku ortodoksów, zwłaszcza bialskich chasydów, którzy z ogromną nieufnością spoglądali na obyczaje liberałów. Bielską postępową synagogę, w której przez długie lata zatrudniano Pawła Golasowskiego organistę chrześcijańskiego wyznania, omijali szerokim łukiem, trzymając się kurczowo własnej obrzędowości rodem z XVII i XVIII stulecia. Najbardziej rewolucyjnie nastawionymi mieszczanami żydowskiego pochodzenia byli syjoniści, którzy szansę na rozwój własnej nacji upatrywali w wyjeździe z rodzinnego kraju i utworzeniu nowego państwa na terenie Palestyny.

Każdy z trzech nurtów, szczegółowo opisanych w książce Jacka Proszyka, ma swoich pierwszoplanowych bohaterów, co jest zaletą publikacji, gdyż podczas lektury czytelnik obcuje z poszczególnymi osobami, poznając ich jednostkowy los. I tak jedną z najbardziej niezwykłych postaci ortodoksyjnego środowiska żydowskiego był rabin Aron Halberstam. Ten pochodzący z Sądecczyzny dostojny starzec niewysokiego wzrostu, z długą siwą brodą i pejsami wystającymi spod kapelusza, uwieczniony na fotografii wykonanej przy ul. Głównej w Białej w towarzystwie syna i ucznia, miał nie tylko grono oddanych zwolenników, ale był także posiadaczem prywatnej synagogi w kamienicy przy dzisiejszej ul. 11 Listopada 63b, która jakimś cudem przetrwała zawieruchę dziejową. Na kilkunastu stronach, sięgając do źródeł z epoki, w tym do listów i wspomnień Halberstama, autor opisuje rabina stojącego na czele swojej chasydzkiej trzódki i toczącego na początku XX w. zażarty bój o rząd dusz z członkami konkurencyjnej postępowej gminy wyznaniowej rabina dra Nathana Glasnera, która w tym samym czasie działała na terenie Białej.

W obrębie nurtu syjonistycznego niekwestionowanym liderem był dr Michael Berkowicz (1865-1935) – Żyd urodzony w Borysławiu, który na początku XX w. przetłumaczył na język hebrajski fundamentalne dzieło pioniera syjonizmu Theodora Herzla Judenstaat (Państwo żydowskie). Po wcześniejszych pobytach w Wiedniu, Krakowie i Brnie, Berkowicz podjął w r. 1911 pracę profesora religii w Państwowym Gimnazjum w Bielsku, jednocześnie udzielając się naukowo na szerszym europejskim forum. Pisywał też regularnie artykuły do ukazującego się w tamtym czasie w Bielsku Tygodnika Żydowskiego (Jüdisches Volksblatt). Dr Berkowicz zmarł 5 maja 1935 r. i został pochowany w Alei Zasłużonych na bielskim cmentarzu żydowskim (przy obecnej ul. Cieszyńskiej). Innym wybitnym syjonistą był dr Samuel Hirschfeld – jeden z najwybitniejszych żydowskich kaznodziejów i publicystów okresu międzywojennego. Wielkie zasługi w krzewieniu ideologii syjonistycznej miało stowarzyszenie Haszachar (hebr. Przedświt), powstałe w Bielsku jeszcze w okresie austro-węgierskim. Jego celem, jak pisze Jacek Proszyk, było „krzewienie znajomości języka hebrajskiego, historii i literatury żydowskiej; budzenie i pogłębianie żydowskiego ducha narodowego, a także popieranie emigracji do Palestyny”. Bielscy syjoniści znani byli z wielkiej aktywności, organizowali liczne odczyty i spotkania ze znanymi ludźmi. Wśród zaproszonych gości wymienić należy: sławnego poetę żydowskiego Chaima Nachmana Bialika, który w październiku 1931 r. wygłosił po hebrajsku odczyt pt. Odrodzenie ducha żydowskiego, oraz znanego filozofa prof. Martina Bubera, który w marcu 1939 r. wystąpił z prelekcją nt. Wychowanie i kultura. Warto wspomnieć, że w historycznej sali bankietowej hotelu „Pod Czarnym Orłem” w latach 30. ub. wieku gościł także Menachem Begin, późniejszy premier Izraela.

Z kolei wielką zasługą maskilów, czyli bielskich i bialskich postępowców, spadkobierców XVIII-wiecznej haskali – nurtu odrodzeniowego w łonie europejskiego żydostwa – było utworzenie na terenie dwumiasta wielu instytucji pożytku publicznego. Jednym z najciekawszych fragmentów omawianej książki jest rozdział poświęcony dość tajemniczej postępowej loży B’nei B’rith „Austria – Ezra”, która działała w Bielsku przez 49 lat. Jej głównym celem było „podnoszenie poziomu etycznego, pielęgnowanie tradycji i kultury żydowskiej, rozwijanie cnót obywatelskich, niesienie pomocy ubogim i chorym oraz roztaczanie opieki nad sierotami, a także propagowanie patriotyzmu i pozytywnego stosunku do państwa”. W 1933 r. w siedzibie loży przy obecnej ul. Dąbrowskiego 6 pojawił się znany publicysta i reporter Ksawery Pruszyński, który podczas wystąpienia nawiązywał do swojej książki Palestyna po raz trzeci. W środowisku liberalnych Żydów sympatyzujących z ogólnoeuropejskim ruchem socjalistycznym i komunistycznym (z Bielska pochodził m.in. znany działacz komunistyczny Paweł Finder), roztaczano charytatywną opiekę nad młodzieżą oraz krzewiono tężyznę fizyczną, czego przykładem może być świetnie prosperujący klub sportowy Makkabi. Posiadał on liczne obiekty sportowe, a jego członkowie organizowali zloty turystyczne w prywatnym schronisku wybudowanym na Hali Boraczej w Beskidzie Żywieckim. Mało kto dzisiaj pamięta, że z szeregów postępowych bielskich sportowców pochodzenia żydowskiego wywodziła się przedwojenna mistrzyni Polski w pływaniu Trauda Dawidowicz. Rzeźba tej urodziwej sportsmenki, utrwalonej przez artystę w chwili oddawania skoku do wody ze słupka, stoi do dziś przy wejściu na kąpielisko „Panorama” przy ul. Konopnickiej. 

Ostatnie rozdziały książki Jacka Proszyka opisują mroczne czasy lat 30. XX wieku, kiedy do Bielska i Białej, podobnie jak do wielu innych miast ówczesnej Europy, dotarły złowrogie odgłosy nazistowskiego antysemityzmu. Wraz z wybuchem II wojny światowej we wrześniu 1939 r. wielobarwny świat żydowskiej bielsko-bialskiej Atlantydy miał już na zawsze pogrążyć się w odmętach historii, która – wedle trafnych słów Jerzego Stempowskiego –„zerwała się w XX w. z łańcucha”. Tragicznym zwieńczeniem niespełnionych, przerwanych w sposób brutalny i niesprawiedliwy dziejów żydostwa zamieszkującego dwumiasto nad rzeką Białą, było zburzenie przez hitlerowców obu synagog, a następnie wywózka i eksterminacja znacznej części ludności pochodzenia mojżeszowego w obozach zagłady.

Jackowi Proszykowi, znakomitemu badaczowi i niestrudzonemu popularyzatorowi mało znanych kart historii naszego regionu, bielszczanie zawdzięczają bardzo wiele – odzyskaną pamięć o rodzinnym mieście, chlubie przeszłych pokoleń, tworzonym nie tylko przez obywateli pochodzenia niemieckiego czy polskiego, ale także przez wielobarwną, zróżnicowaną i niezwykle aktywną społeczność żydowską.



[1] Wiesław Budzyński, Miasto Lwów, Warszawa 2012, s. 5, 6 [podkreśl. moje – M.B.].

[2] Zorganizowana przez Gminę Wyznaniową Żydowską w Bielsku-Białej oraz Wydawnictwo HASKALA promocja książki dra Jacka Proszyka odbyła się 11 grudnia 2012 r. w Sali Redutowej hotelu „Pod Orłem”; towarzyszył jej koncert pieśni żydowskich Sekretny ogród w wykonaniu aktorki Teatru Polskiego w Bielsku-Białej Marty Gzowskiej-Sawickiej wraz z zespołem.

[3] Fotografia ta pochodzi ze zbiorów Krzysztofa Raczka – wg informacji podanej w rozdziale Źródła ilustracji. Inna unikatowa fotografia znajduje się na stronie 22 i przedstawia wnętrze postępowej synagogi izraelickiej w Bielsku, zniszczonej przez Niemców na początku września 1939 r. - przyp. M.B.

[4] Przed II wojną światową Białej Krakowskiej – przyp. M.B.

[5] Zob. m.in. Żydzi w Bielsku, Białej i okolicy, red. Jerzy Polak, Janusz Spyra, Bielsko-Biała 1996.