29 kwietnia 2011 r. zmarł Władysław Orszulik. Kilkunastu dni zabrakło mu do 77 urodzin. Od lat działając społecznie w wielu organizacjach promujących region Śląska Cieszyńskiego, zarówno po prawej, jak i lewej stronie granicznej rzeki, wpisał się na stałe w nadolziański krajobraz kulturalny  - pisze o nim Beata Tyrna w Kalendarzu Beskidzkim AD 2012.

29 kwietnia 2011 r. zmarł Władysław Orszulik. Kilkunastu dni zabrakło mu do 77 urodzin. Od lat działając społecznie w wielu organizacjach promujących region Śląska Cieszyńskiego zarówno po prawej, jak i lewej stronie granicznej rzeki, wpisał się na stałe w nadolzoański krajobraz kulturalny.

Urodził się 12 maja 1934 r. w Ropicy na Zaolziu. W 1938 r. przeprowadził się wraz z rodzicami i trojgiem rodzeństwa do Cieszyna. Pracował w ?Celmie?, a później w kopalni ?Zofiówka?. W swych zakładach pracy promował sport i turystykę. Był sekretarzem klubu sportowego ?Stal?, budował zakładowy wyciąg narciarski w Istebnej czy schronisko PTTK na Kamiennym w Wiśle. Był bardzo aktywnym działaczem Koła Przewodników przy Oddziale Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego w Cieszynie. Wielokrotnie pokazywał przewodnikom PTTK przyjeżdżającym do Cieszyna z innych regionów Polski, że Śląsk Cieszyński nie kończy się na granicznej Olzie, że ziemie pomiędzy Olzą a Ostrawicą są kulturowo częścią ziemi cieszyńskiej, a uroki zaolziańskich miejscowości i gór warte są zwiedzania. Władysław Orszulik był aktywnym działaczem Macierzy Ziemi Cieszyńskiej. Dlatego wyróżniono go tytułem Honorowego Członka MZC.

? Swą miłość do Cieszyna przekazywał nie tylko licznym rzeszom turystów. Nas, cieszynian, swoją postawą również uczył prawdziwej miłości do rodzinnego grodu i ziemi cieszyńskiej ? mówi prezes MZC Marta Kawulok. Bliska była mu także działalność Macierzy Szkolnej w Republice Czeskiej, której jego brat przez długi czas był prezesem.
Nie sposób wymienić wszystkich obszarów działalności Władysława Orszulika: licznych prelekcji, organizacji kursów i szkoleń dla przewodników, publikacji wielu artykułów o tematyce turystycznej, kulturalnej i społecznej, organizowania wielu imprez, takich jak Miscellanea Przewodnickie czy Przewodnickie Posiady.

? Działalność ta była dostrzegana i nagradzana wieloma odznaczeniami, jak odznaka honorowa Zasłużony dla Kultury Polskiej, Zasłużony dla województwa bielskiego, Zasłużony dla pracy w górnictwie, Złoty i Brązowy Krzyż Zasługi, tytuł Honorowego Członka Macierzy ? wylicza poprzedni prezes MZC Mariusz Makowski. 

? Był działaczem społecznym w wielu dziedzinach. Nigdy nie było mu ciężko włączyć się w pracę dla innych. Wszędzie ?było go pełno?, a w środowiskach turystycznych krążyło powiedzonko ?najlepszy kulig robi Orszulik? ? wspomina żona Barbara Orszulik, której życie z tak zaangażowanym społecznikiem wcale nie było łatwe.

? Z początku sporo jeździłam z nim na rajdy. Gdy pojawiły się dzieci, już nie było to możliwe. Czasem brakowało mi jego pomocy i obecności w domu, ale doceniałam to, co robił. Nauczył kochać góry, zarówno mnie, jak i nasze dzieci, a później wnuczki, wnuka i prawnuka. A poza tym był tak zwaną ?duszą towarzystwa?. Gdziekolwiek się pojawił, było gwarno, wesoło i pogodnie. Miał też ogromną wiedzę. Lubił czytać. Codziennie ?połykał? masę wiadomości z wielu gazet, czasopism, Internetu ? wspomina Barbara Orszulik.

? Był człowiekiem przyjacielskim i uczynnym, wspaniałym kolegą. Zawsze pomógł, nigdy się nie denerwował ? wspomina kolega z Koła Przewodników przy Oddziale Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego w Cieszynie Piotr Brenner.

? Był dla nas wszystkich niedoścignionym wzorem do naśladowania. Kilkadziesiąt lat swego życia poświęcił promowaniu turystyki i ziemi cieszyńskiej. Przez wiele lat Władek był twarzą cieszyńskiego przewodnictwa. Mając siedemdziesiąt lat prowadził nas na takie szlaki jak Babia Góra ? wspomina obecny prezes Koła Przewodników Leszek Lipsa.
Rodzina również wspomina go jako ?motor napędowy? wielu wspólnych działań.