Jednym z dziedzickich rodów o interesującej historii są Janikowie. O zawiłych kolejach ludzkich losów ? zwłaszcza swego ojca ? pisze znany dziennikarz prasowy i telewizyjny Tadeusz Janik.

17 grudnia 2009 r. w sali OSP w Szczyrku zgromadzili się strażacy powiatu bielskiego. Gdy tylko przekroczyliśmy progi szczyrkowskiej strażnicy, każdy z wchodzących zobaczył na ogromnym ekranie podobiznę strażaka w galowym mundurze. Nie wierzyłem własnym oczom. To był mój tata.
Nie wiedziałem, że zaproszono mnie w związku z wpisem nazwiska mego ojca Tadeusza Adolfa Janika do Księgi Honorowej Zasłużonych dla Ochotniczego Pożarnictwa Powiatu Bielskiego.

Początek drogi

Druh Tadeusz A. Janik urodził się 24 lutego1892 r. w Dziedzicach. Był najmłodszym z pięciu synów Zofii z Szypułów i Józefa Janików. Ponadto w rodzinie Janików urodziło się sześć córek. Wielodzietność była w tamtym czasie zjawiskiem nie budzącym, jak dzisiaj, zdziwienia. Janikowie wychowali i wykształcili jedenaścioro dzieci,
z których najstarszy Józef przeżył 94 lata. Od najmłodszych lat Józef,  podobnie jak jego bracia, był członkiem ochotniczej straży ogniowej w Dziedzicach. Po ukończeniu seminarium nauczycielskiego w Krakowie został kierownikiem szkoły w Bujakowie, a ponadto przez 71 lat piastował tam godność organisty. Jego imię i nazwisko znalazło honorowe miejsce na sztandarze szkoły. Tamtejsza szkoła podstawowa 28 listopada 1996 r. przyjęła imię Józefa Janika, przez wiele lat powszechnie szanowanego obywatela tej niewielkiej miejscowości położonej niedaleko Mikołowa. Jego synowie Władysław (student Akademii Rolniczej w Poznaniu)
i Stanisław (absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie) za działalność patriotyczną zamordowani zostali przez hitlerowców w 1945 r. w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu.

Pod polską komendą

Szybki rozwój przemysłu zmieniał oblicze Czechowic, Dziedzic i innych miejscowości Śląska Cieszyńskiego. W 1890 r. w Czechowicach mieszkało 3217 osób, a w Dziedzicach 1088. 20 lat później Czechowice zamieszkiwało już 7056 osób, a Dziedzice 2436. Na początku XX w. uprzemysłowienie Czechowic i Dziedzic było ściśle związane z lokalizacją na ich terenie stacji Cesarsko-Królewskiej Uprzywilejowanej Kolei Północnej Cesarza Ferdynanda. Stacje tej kolei na odcinku Bogumin ? Dziedzice ? Bielsko uruchomione zostały 17 grudnia 1855 r., a 1 marca 1856 r. przejechał pierwszy pociąg na szlaku Dziedzice ? Oświęcim. Tak szybki rozwój przemysłu wymagał utworzenia straży ogniowej. Ta dziedzicka powstała w 1892 r. Obok wójta Józefa Machalicy jej współtwórcami byli Andrzej Budny, Franciszek Janik, Paweł Kieloch, Józef Janik, Jan Kopeć ze Szpluchowca i Jan Stryczek. Statut organizacji oparty został na bestwińskim, a opracował go nauczyciel Franciszek Zalesiński. Komendantem plutonu został urzędujący wójt. Pod względem językowym była to druga na Śląsku, po... Lutyni Niemieckiej, straż pożarna posługująca się polską komendą ? Bogu na chwałę, ludziom na pożytek. Konieczność wydawania komend w języku polskim w akcjach gaśniczych uzasadniona była nieznajomością języka niemieckiego przez mieszkańców tych terenów.
28 stycznia1893 r. w Gwiazdce Cieszyńskiej można było przeczytać:
Z Dziedzic. W naszej gminie zawiązała się straż ogniowa i chociaż nasza gmina z powodu budowy kościoła długami jest obciążona, to przecież zamówiliśmy sikawkę za 650 zł reńskich, którą w marcu mamy otrzymać. W naszej gminie jest taka straż bardzo potrzebna. Oprócz fabryk, szczególnie rafinerii nafty i huty budynki są większą częścią drewniane i słomą kryte. Na korzyść tej straży odbył się bal dnia 16.01.1893 r. w gospodzie pana Jerzego Machalicy, na który zeszło się wiele gości, co jest dowodem, jak bardzo leży wszystkim dobro naszej straży na sercu. Życzymy młodej straży szybkiego rozwoju i poparcia. 
Zakupiona wówczas sikawka była ręczna, czterokołowa do zaprzęgu konnego miejscowych gospodarzy. Przechowywano ją przez pierwsze dwa lata w prywatnych pomieszczeniach. W 1895 r. wybudowano drewnianą remizę, a w końcowych latach okresu międzywojennego dziedzicka straż wzbogaciła się o motopompę marki Rossenbauer oraz samochód pożarniczy zwany autopogotowiem. Jak na ówczesne czasy była bardzo dobrze wyposażona w sprzęt strażacki. W 1923 r. ufundowany został sztandar OSP ?Dziedzice?.

Zapach wojny

Dzięki spolegliwości dziedzickich strażaków miejscowa straż odgrywała coraz większą rolę nie tylko w akcjach pożarniczych, lecz również w organizacji życia kulturalno-oświatowego. Zaostrzające się konflikty międzynarodowe niosły z sobą zapach wojny, o którą kazał się modlić Adam Mickiewicz. Młode pokolenie wychowane w duchu niepodległościowym przyjęło wybuch wojny jako zapowiedź upadku władzy zaborców w Polsce. W takich okolicznościach Tadeusz A. Janik młody strażak, członek miejscowego ?Sokoła? i skautingu ? zorganizował wspólnie ze światłymi obywatelami ochotniczy pluton legionistów Józefa Piłsudskiego, który wyjechał owacyjnie żegnany 25 sierpnia 1914 r. do Cieszyna. Jednostka ta weszła w skład Legionu Zachodniego Ziemi Cieszyńskiej, a Tadeusz A. Janik został dowódcą jednego z plutonów. Legion wcielono do śląskiego batalionu Legionów Polski. Toczył krwawe boje w Karpatach oraz na Wołyniu. W czasie walk Tadeusz A. Janik został dwukrotnie ranny.
Z dziedzickiego plutonu polegli Feliks Andrzejak pod Mołotkowem, Jan Stojek pod Kostiuchnówką. Nie wrócili z wojny strażacy, legioniści dziedziccy: Leopold Wiesner, Jan Łaszczok i T. Roszkowski.
Wiosną 1917 r. w wyniku zmienionej sytuacji międzynarodowej i postępującej radykalizacji mas Józef Piłsudski postulował utworzenie ze wszystkich ziem zabranych przez najeźdźców niepodległej Polski. Przygotowana przez Radę Stanu przysięga w duchu proniemieckim wywołała opór legionistów, który podsycali oficerowie oddani Piłsudskiemu. W rezultacie złożenia przysięgi odmówiła prawie cała I i II Brygada. Tadeusz A. Janik, zawsze wierny Piłsudskiemu, także odmówił złożenia przysięgi i został internowany.

Drogi powrotu

Po powrocie na Śląsk Tadeusz A. Janik współpracował z konspiracyjną grupą zabezpieczającą materialno-techniczną stronę walki powstańczej (1919-1921). Nadzorował ochronę tajnych składów broni i przemycał ludzi przez Wisłę w rejonie kopalni Silesia i Goczałkowic. Dla zmylenia nieprzyjaciela prowokował akcje i wymianę strzałów w okolicy, a nawet wzniecanie pożarów. W III Powstaniu Śląskim współpracował ściśle z jednym z bohaterów tego zrywu, dowódcą służby medycznej dr Maksymilianem Wilimowskim.
Mieszkańcy Śląska Cieszyńskiego, a więc również dziedziczanie boleśnie przeżyli podział swej ziemi między Polskę i Czechosłowację. To była niesprawiedliwa decyzja Rady Ambasadorów
(28 lipca 1920 r.). Przed Polakami stanęło zadanie ugruntowania polskiego charakteru ziemi cieszyńskiej. Temu celowi poświęcił się Tadeusz A. Janik. Pozostające pod jego wpływem organizacje kombatanckie i paramilitarne prowadziły działalność oświatową i kulturalną.
W Związku Strzeleckim był komendantem, w Związku Legionistów Polskich prezesem okręgu cieszyńskiego. Organizował szkolenia wojskowe i zbudował nowoczesną strzelnicę. Z ogromnym zaangażowaniem pracował w OSP w Dziedzicach.

Wierny wybranej drodze

W okresie okupacji hitlerowskiej ukrywał się pod nazwiskiem Ignacy Nowotarski w Sędziszowie, Rzeszowie i Lwowie. Cała jego rodzina została wysiedlona z wybudowanego z takim trudem domu, a żona Anna i córka Janina aresztowane i skierowane do obozu
w Bayershagen na Pomorzu.W tym samym czasie druga córka Wanda i syn Tadeusz   wywiezieni zostali do obozu pracy przymusowej w Bawarii jako? politycznie podejrzani. Wrócili do kraju w lipcu i sierpniu 1945 r.
Tadeusz A. Janik powrócił do swojego domu, który został splądrowany i ? wedle urzędowego szacunku ? w 80 % zniszczony. Cała rodzina poddana została inwigilacji przez nową władzę, a Tadeusz A. Janik jako legionista, powstaniec śląski i działacz niemile widzianych organizacji nie mógł wrócić na piastowane przed wojną stanowiska. Po powrocie do Dziedzic pierwsze kroki skierował do zdewastowanej strażnicy OSP.
Zebrał wokół siebie grupę ofiarnych ludzi i wspólnie z nimi kładł podwaliny pod rozwój OSP Dziedzice. W latach 1945-1970 pełnił funkcję prezesa OSP, przyczyniając się znacząco do jej sukcesów. W 1958 r. odbyło się uroczyste otwarcie nowego Domu Strażaka, a w latach 60. kontynuowana była rozbudowa strażnicy. W 1967 r. jednostkę odznaczono Złotym Znakiem Związku OSP.
Tadeusz A. Janik dwukrotnie był uhonorowany Krzyżem Walecznych, posiadał też inne odznaczenia ? Krzyż Niepodległości z Mieczami, Śląski Krzyż Powstańczy na błękitnej wstędze, Krzyż Legionowy, Złoty Znak Strażacki Komendy Głównej OSP i Złoty Krzyż Zasługi.
Tadeusz A. Janik i jego żona Anna wychowali i zadbali o wykształcenie córek ? Janiny i Wandy oraz syna Tadeusza. Zmarł 14 maja 1970 r. Pochowany został na cmentarzu przy kościele pw. NMP Wspomożenia Wiernych, zgodnie z uroczystym ceremoniałem strażackim.

Koleje ludzkich losów

Tak się szczęśliwie złożyło, że bracia Tadeusza A. Janika przeżyli kataklizmy XX wieku. Franciszek Janik (13 listopada 1876 ? 25 stycznia 1948) był utalentowany muzycznie. Przez wiele lat pełnił funkcję sekretarza gminy Dziedzice, naonczas samodzielnej jednostki administracji państwowej. Po ukończeniu szkoły muzycznej został organistą w kościele parafialnym w Dziedzicach. Muzykę organową wykorzystywał w trudnych dla narodu chwilach do budzenia ducha polskiego. W czasie okupacji hitlerowskiej podczas mszy św., chrztów
i pogrzebów przemycał patriotyczne melodie. W pamięci starszych dziedziczan pozostają jego rapsodie od Tatr po Bałtyk oparte na kompozycjach narodowowyzwoleńczych. Pasterka
w wyzwolonej już Polsce 1945 r. często była wspominana podczas strażackich spotkań, kiedy to wśród melodii kolęd przewijały się dźwięki zakazanej pieśni legionowej: ? My Pierwsza Brygada. Z tego też powodu został zwolniony z funkcji organisty i sekretarza gminy, choć był już nim tylko na pół etatu. Całe życie pracował ofiarnie w OSP w Dziedzicach.
Jan Janik objął gospodarstwo ojca, a pracę rolnika łączył z funkcją kierownika pociągów PKP. Obdarzony dobrym basem w Dziedzicach śpiewał w chórze męskim. W czasie okupacji hitlerowskiej związał się z Armią Krajową i pełnił funkcję łącznika na międzynarodowej linii Praga ? Dziedzice ? Kraków ? Warszawa. Był kierownikiem pociągu. Szlak Bogumin ? Kraków znał doskonale, co ułatwiało mu przerzucanie bibuły i ludzi z III Rzeszy do Generalnego Gubernatorstwa. W pracy konspiracyjnej wspierali go synowie Bronisław, Mieczysław i Tadeusz.
Ludwik Janik utworzył gospodarstwo rolne, zbudował dom i założył sad. Służbę wojskową odbył jako ochotnik w wymarzonym pułku artylerii fortecznej w Przemyślu. Był do niej doskonale przygotowany, ponieważ należał do grupy bojowej miejscowej straży pożarnej. Po powrocie z wojska zaczął pracować na kolei jako urzędnik. Przez prawie 40 lat był skarbnikiem dziedzickiej Kasy Oszczędności i Pożyczek.
Jego syn Ernest osiedlił się w Chybiu i tam kierował przez długie lata GS Samopomoc Chłopska. W tamtejszej straży pożarnej pełnił funkcję sekretarza. Był także kierownikiem wydziału znanej w kraju cukrowni.
Rodzinę Janików cechowała miłość do śpiewu i muzyki. Edward Buława w miesięczniku PZKO napisał, że legionistom towarzyszyła piosenka żołnierska i ludowa, dzięki której obcy sobie młodzieńcy połączyli się w zwarte zespoły w Cieszynie w Parku Sikory w 1914 r.
? Głównym organizatorem śpiewu był Rudolf Nardelli ? nauczyciel ze Starego Miasta obok Karwiny ? pisał Edward Buława. ? Oryginalne, a zarazem aktualne teksty pisał dziedzicznin Tadeusz Michejda, zaś pięknym śpiewem wyróżniał się Tadeusz Adolf Janik z Dziedzic. Tak się naonczas realizowało nie tylko wśród strażackiej braci zawołanie ?O co nasi ojcowie bojowali słowem, wy macie potwierdzić czynem? .