Dariusz Węgrzyn

 

Ocenzurować "Pana Tadeusza"!

 

Był koniec 1967 r. W Teatrze Narodowym w Warszawie w ramach obchodów 50 rocznicy wybuchu rewolucji październikowej wystawiono "Dziady" Adama Mickiewicza w reżyserii Kazimierza Dejmka. Wkrótce władze zostały zaalarmowane reakcjami publiczności. Nagradzała gromkimi oklaskami te fragmenty przedstawienia, które mówiły na temat niewoli i relacji polsko-rosyjskich. Władze partyjne szybko zarzuciły spektaklowi ?antyrosyjskość, antyradzieckość i religianctwo?. W efekcie najpierw ograniczono liczbę spektakli, a 30 stycznia 1968 r. odbyło się ostatnie przedstawienie przed zdjęciem sztuki z afisza na polecenie władz. Dało to początek fali krytyki włodarzy PRL i zapoczątkowało wiele manifestacji ? głównie z udziałem młodzieży ? i wydarzenia marca 1968 r.

Od tego czasu władza bacznie obserwowała życie teatralne i monitorowała, jakie przedstawiania grano, tak by wydarzenia marcowe już się nie powtórzyły. Minęło kilka lat i wiele kilometrów od Warszawy, w Bielsku-Białej doszło do wydarzenia, które omal nie wywołało palpitacji serca władz i miejscowego KW PZPR. Mianowicie 5 listopada 1979 r. w Teatrze im. Adama Mickiewicza w Cieszynie po przerwie spowodowanej remontem generalnym miała miejsce premiera nowego przedstawienia. Jak przystało na jednostkę kultury pod takim patronatem, repertuar nie był dziełem przypadku. Postanowiono wystawić klasykę, czyli ?Pana Tadeusza? w wykonaniu zespołu Teatru Polskiego w Bielsku-Białej.

Za adaptację odpowiadał Jerzy Adamski, za reżyserię i inscenizację Wojciech Jesionka, a scenografię przygotowała Małgorzata Treutler. Pierwsze pięć przedstawień tego widowiska teatralnego nie miało typowego przebiegu. Chodziło o reakcję publiczności, która w trakcie przedstawienia, przy fragmentach o wydźwięku antyrosyjskim klaskała, a także wznosiła okrzyki ?Niech żyje Polska?. Po spektaklu oprócz owacji w kierunku sceny widzowie rzucali kwiaty. Co ciekawe, miejscowa Służba Bezpieczeństwa jeszcze przed premierą otrzymała od swego donosiciela o pseudonimie ?Stefan? meldunek, że w owym spektaklu pojawiały się kwestie ?tendencyjne z elementami antyrosyjskimi i klerykalnymi?. Funkcjonariusze jednak zlekceważyli te ostrzeżenia i do głowy im nie przyszło, że jakiś tam spektakl może stanowić ?zagrożenie dla władz i przyjaźni polsko-radzieckiej?.

Po kilku przedstawieniach i informacjach o reakcjach publiczności musieli natychmiast zmienić zdanie. W pierwszej kolejności ustalono, jakich zmian dokonano przy adaptacji w stosunku do oryginału, które ? zdaniem władz ? należało usunąć, aby zlikwidować problem. Rzeczywiście pojawiły się w scenariuszu elementy niepochodzące z ?Pana Tadeusza?. Wprowadzono do przedstawienia litanię z ?Ksiąg pielgrzymstwa i narodu polskiego? autorstwa Mickiewicza. W adaptacji została również umieszczona postać majora wojsk rosyjskich, którą absolutnie należało wyciąć ze scenariusza, bowiem miała wydźwięk antyrosyjski. Szczególnie jednak kłuło w oczy przedstawicieli władz i miejscowych działaczy partyjnych umiejscowienie w centralnym punkcie sceny dużego obrazu Matki Boskiej Ostrobramskiej. Nie jest więc dziwne, że postanowiono skupić się na tych trzech elementach.

Natychmiast wkroczyła cenzura (Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk) i spowodowała usunięcie owych ?elementów antyrosyjskich i klerykalnych?. Oczywiście ingerencja ta nie była do końca samoistna. Po prostu Służba Bezpieczeństwa wydała polecenie i urząd ten natychmiast je wykonał. Jakąż ulgę poczuli miejscowi włodarze na wieść o tym, że kolejne już spektakle z ?poprawionym i prawomyślnym scenariuszem? odbywały się bez obserwowanych wcześniej żywiołowych reakcji publiczności. Pozostał jedynie niesmak. Mieszkańcy województwa bielskiego sarkali, że żyli w takich czasach, w których cenzura ingerowała nawet w teksty narodowych wieszczów. Tym razem obyło się jednak bez wydarzeń na miarę Marca 1968 roku.

Aby uniknąć kolejnego skandalu spowodowanego ingerencją cenzury w treść spektaklu, który miał już premierę, postanowiono zawczasu zapobiec ewentualnym ?wrogim wystąpieniom? ? sprawdzając plany repertuarowe Teatru Polskiego w Bielsku-Białej. Szczególne zainteresowanie służb wzbudził pomysł dyrektora Alojzego Nowaka na nową adaptację ?Hamleta? z nawiązaniami do aktualnej sytuacji społeczno-politycznej. Poruszona w sztuce kwestia totalnej inwigilacji i podsłuchiwania społeczeństwa może była i ciekawa, ale natychmiast dyskredytowała ją w oczach SB. W konsekwencji plany repertuarowe musiano zmienić i usunąć z nich wszelkie sztuki uznane ? przez władze i policję polityczną ? za niestosowne i ?nieprawomyślne?. Tak zakończył się epizod z życia kulturalnego ówczesnego województwa bielskiego. Historia mało znana, acz niezwykle ciekawa i warta przypomnienia.