Wczoraj wieczorem w Bielsku-Białej nastolatka oraz młody mężczyzna zostali porwani przez silny nurt rzeki wezbranej wskutek intensywnych opadów deszczu. Jako pierwszy na ratunek pośpieszył przypadkowy świadek zdarzenia.

Do tego niecodziennego zdarzenia doszło w piątek ok. godz. 18.30. - Zauważyłem te osoby koło stacji Bielsko-Biała Leszczyny. Cały czas biegłem, gdy płynęli wraz z nurtem rzeki. Za wodospadem, gdzie tej dwójce młodych ludzi udało się złapać gałęzi drzewa, wskoczyłem do wody i wyciągnąłem chłopaka. Nie wiem, kto wyciągnął dziewczynę, być może ten chłopak. Sam nie był w stanie wydostać się z koryta rzeki. Był bardzo osłabiony - powiedział nam pan Roman, uczestnik zdarzenia.

 - Dziewczyna płynęła z nurtem rzeki. Widzący to mężczyzna zdążył się rozebrać i pośpieszył ją ratować. Został również porwany przez wodę. Wzięliśmy jego ubranie i biegliśmy brzegiem. Ktoś powiadomił pogotowie ratunkowe - relacjonuje troje młodych świadków zdarzenia.

Jak ustalił nasz portal, dramat rozpoczął sie od tego, że nastolatce wpadła do Białej torebka. Dziewczyna chciała ją wyciągnąć z wody, lecz została porwana przez nurt rzeki. - Mam 39 lat, ale w Białce się jeszcze nie kąpałem. Kiedyś w tym miejscu, za sprawą pobliskich zakładów, rzeka była kolorowa. Nie jestem święty, trochę wypiłem, ale co miałem zrobić..? Powiem wam, że co jak co, ale w cztery litery mi zimno - dodał na odchodnym pan Roman.

Po udzieleniu pierwszej pomocy, zespoły ratownictwa medycznego przewiozły wyziębionych poszkodowanych do szpitali. W akcji uczestniczyły trzy zastępy strażaków: dwa z JRG1, w tym jeden z pontonem, oraz zastęp Wojskowej Straży Pożarnej. Działania strażaków zostały zakończone ok. godz. 18.50. Przybyli na miejsce akcji policjanci sporządzili notatki służbowe.

Tekst i foto: Mirosław Jamro